Ostatnio znalazłam na dysku kilka starych zdjęć włosów i stwierdziłam, że nie wiem, czemu mi się wtedy nie podobały i zawsze było coś nie tak ;) Jasne, że też nie były wtedy idealne, ale porównując, widzę, że teraz bardzo się przerzedziły. Na dodatek ciągle wiszę z tą samą długością włosów, nieśmiertelnie nad piersi, a jak coś poszło do przodu, to uznawałam, że są takie zniszczone, że znów podcinałam.
Chciałabym dlugościowo wrócić do zdjęcia nr 1. A mój ostateczny cel to włosy do talii. Jednak żeby zapuścić więcej tak cienkie i delikatne włosy jak moje to ciężki kawałek chleba... Dlatego głównie, że po prostu niełatwo sprawić, żeby zawsze dobrze wyglądały, skoro one uwielbiają być na zawołanie płaskie i oklapłe. Końcówki też prędko się niszczą, dlatego tak zawsze często podcinałam.
Nie jestem ostatnio zadowolona ze stanu moich włosów, porównuję je z rokiem 2013-14 i widzę, że było ich o wiele więcej, końcówki miałam grubsze. Teraz bardzo się przerzedziły. Dużo teraz dla nich robię, cały czas piję drożdże i skrzypopokrzywę, wcierki i ogólnie wszystko co mogę, ale są jakieś oporne ;)
Chyba muszę się przestać na nich koncentrować, bo z moich doświadczeń włosy rosną tylko wtedy, gdy się je ignoruje ;-D
Mam to samo - gdy nie skupiam się na włosach nagle rosną jak szalone :D
OdpowiedzUsuńPieknie sie blyszcza i wygladaja na zdrowe. A co do włosów cienkich to faktycznie ciezki kawalek chleba je zapuscic. Dletago trzeba wiecej i jeszcze wiecej sie starac:) Podobno takie wlosy w ogole lepiej miec krótkie bo maja slabe cebulki.. ale jak ktos od dziecka marzyu o dlugich wlosach? to trzeba spróbować:)
OdpowiedzUsuń