Mniej więcej półtora miesiąca temu kupiłam swoje pierwsze w życiu hula-hop. Tak jak pisałam w tej notce - w dzieciństwie nigdy nie umiałam kręcić i byłam pewna, że to nie dla mnie ;-) Po zimie jednak musiałam zmierzyć się z zimną rzeczywistością - beztrosko pożerane paczki chipsów malowniczo odłożyły się głównie w boczkach ... Kompletny brak ćwiczeń również nie pomógł, tak sądzę :-D
No ale. Trzeba było zacząć działać. Teraz już nie wiem, co pierwsze mnie zainspirowało, może trafiłam na jakieś motywujące zdjęcia albo post na blogu - w każdym razie zamówiłam hula-hop na allegro. Można też je zakupić w sklepach sportowych, zabawkowych, hipermarketach. Przed zakupem zrobiłam małe rozeznanie, poczytałam wątek na Wizażu ;) i zebrałam kilka informacji. Wiedziałam, że chcę koło duże - ok. 100 cm średnicy (koło powinno mniej więcej sięgać od ziemi do pępka) i gładkie, bez żadnych wypustek masujących. Na początek nie chciałam nabawić się siniaków i zrazić do kręcenia. I takie koło znalazłam na allegro, kosztowało 30 zł plus przesyłka. W zależności od tego, co chcemy, ceny kół wahają się od kilku złotych w górę. Im koło cięższe, większe, wypasione wypustkami masującymi, tym droższe. Ogólnie uważam, że nie ma co szarżować, jeśli dopiero zaczynamy zabawę z hula hop. Z tego co czytałam, koło nie powinno ważyć więcej niż kilogram, każde inne jest zbytnim obciążeniem dla kręgosłupa. Wypustki masujące to już wedle uznania - są ich zwolennicy i przeciwnicy. Mnie coraz bardziej kusi właśnie takie bardziej wypasione koło, bo moje przestało stanowić wyzwanie, odkąd opanowałam sztukę kręcenia ;-)) Myślę, że za jakiś czas takie kupię, ale nie będę przesadzała z jego wagą.
Nauczyłam się kręcić bardzo szybko, w zasadzie od pierwszego razu załapałam, o co w tym chodzi ;-) Wiem, że mnóstwo osób twierdzi, że nigdy nie nauczy się kręcić, ale jestem pewna, że te doświadczenia płyną z bezskutecznych prób zakręcenia dziecinnym, plastikowym, lekkim jak piórko kołem. Faktycznie, można nabawić się kompleksów, jak takie koło raz po raz spada na podłogę :-D Gwarantuję, że mając koło odpowiednio dopasowane, każdy nauczy się kręcić. Wiadomo, że trzeba trochę poćwiczyć, ale nic nie przychodzi od razu. W tym momencie mogę bez problemu kręcić przez 40 minut (odcinek serialu ;)), nie zaliczając ani jednego upadku koła na ziemię. Trochę problemów sprawiło mi nauczenie się kręcić w lewą stronę. Chciałam się tego nauczyć w miarę szybko, bo wiedziałam, że jak się przyzwyczaję do kręcenia cały czas w prawą, to już nigdy się nie przerzucę. Początkowo kręciło się o wiele trudniej, koło poruszało się w zwolnionym tempie :-D, nie umiałam złapać rytmu. Wystarczyło jednak poćwiczyć i zmuszać się do kręcenia także w lewo, żeby teraz przychodziło mi to całkiem naturalnie i bezproblemowo, jak w prawą. Da się? Da! ;-)
Chciałabym kręcić codziennie, ale pracując w systemie 13 godzinnym, nie mam na to siły ani czasu. Kręcę więc w każdy wolny dzień, ok. 40 minut, zwykle przy odcinku serialu. Staram się to robić bardzo intensywnie, nie tylko stać i leniwie ruszać z bioderka na bioderko ;-) Dorzucam przysiady, chodzenie z kołem, porządne napinanie mięśni.
I wreszcie efekty po ok. 50 dniach z hula hop, z czego, powiedzmy, miesiąc był przekręcony :-D Trudno mi powiedzieć, bo nie prowadziłam zapisków.
Oszałamiających efektów nie ma, ale ja widzę nieśmiałą różnicę ;-) Na pewno trochę spadły boczki, które tak ślicznie rozlewają się na pierwszym zdjęciu :-D Wcięcie w talii jest również bardziej widoczne. Tego na zdjęciu już nie widać, ale ogólnie brzuch jest mniej otłuszczony i lekko zarysowują się mięśnie. To dopiero miesiąc ćwiczeń, więc i tak jestem zadowolona - przestałam odpinać guzik dżinsów przy siedzeniu, a do tego już dochodziło :-D
Mam nadzieję, że za miesiąc będzie jeszcze lepiej ;-)
oba zdjęcia są równie ładne a raczej brzuch ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale nie powiedziałabyś tego, gdybyś widziała moją oponkę sprzed miesiąca :D Jak się stoi prosto, to brzuch też lepiej wygląda ;)
Usuńja od grudnia mam właśnie koło z wypustkami, ale nie mogę się zmusić do bardziej regularnego kręcenia. Lubię to, ale zwykle po 10minutach nudzi mi się :P Ale jak widzę twoje efekty po tak krótkim czasie to chyba się zmobilizuję! Boczki ci serio pięknie zeszły :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dlatego kręcę przy serialu, inaczej faktycznie byłoby dość nudno. ;)
UsuńPiękny masz brzuszek i nic się nie wylewa :)
OdpowiedzUsuńTeraz mniej :p
UsuńJak się uczyłam kręcić w lewą stronę to też początkowo nie umiałam załapać rytmu :D Mam koło z wypustkami, początkowo miałam ogromne sińce na bokach, ale gdy zeszły więcej się nie pojawiły nawet gdy wracałam do koła po dłuższym okresie niekręcenia. I tak jak mówisz - kręcić jest w stanie nauczyć się każdy, kwestia tylko dobrania odpowiedniego koła :) A efekty u Ciebie już ładnie widać :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się, czy również mialabym siniaki, jak mam brzuch już nijako rozruszany ;-) Aaach, coraz bardziej kusi mnie takie lepsze koło ;-)
UsuńNieśmiałe efekty? Cudne! Jak na 50 dni kręcenia to naprawdę świetna reklama takiego ćwiczenia :)
OdpowiedzUsuńPamiętam z zerówki kręcenie hula hop, ale teraz pewnie bym musiała złapać ponownie rytm. Szkoda, tylko, że mam za mały pokój.
Ja wolę być zawsze krytyczna wobec siebie ;-)) Ja też mam mały pokój, ale w sumie do hulania nie trzeba wiele miejsca ... Choć to zależy, czy się chce bardzo z nim szaleć ;)
UsuńPrzekonałaś mnie - szukam koła na ebay :D
OdpowiedzUsuńOo, super :-D
UsuńNiech mi ktoś pokaże, gdzie są te rozlewające boczki, bo sama sobie nie radzę:D A tak serio to sport to zawsze zdrowie i jak widać warto kręcić chociaż dla samej satysfakcji. Powodzenia w dalszych ćwiczeniach:)
OdpowiedzUsuńWystają za dużo, bez dwóch zdań, przynajmniej na 1 zdjęciu :PP O to chodzi, ja się czuję świetnie po takim 40 minutowym kręceniu, mam wiecej energii ;-)
UsuńChciałabym mieć taki brzuch i taką figurę co ty! Wiele bym dała, żeby mieć taką figurę co ty na 1 zdjęciu wierz mi! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ale wiesz jak to jest - najbardziej krytycznym jest się zawsze dla samego siebie ;-) Poza tym wiem, jak było kiedyś, sprzed paru kilo i widzę bardziej różnicę niż poboczne osoby :)
UsuńJa mam hula hop z wypustkami, jednak ostatnio mam zastój w kręceniu. Dziś będę nadrabiać :D
OdpowiedzUsuńCiekawe jakby mi teraz szło ;d kiedyś, kiedyś - zerówka/ szkoła podstawowa lubiłam. Ale ja musiałabym ogarnąć kręcenie w prawą stronę ;d
OdpowiedzUsuńserio nie wiem po co kręcisz :D super brzuszek :)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się podobały płaskie, wyrobione brzuchy i taki chciałabym mieć, a potem utrzymać ;-)
UsuńSuper masz brzuch! Zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńDługo już kręcisz, zatem może coś poradzisz. Talię masz pięknie wciętą, ale...
OdpowiedzUsuńCzy jest sposób aby to wcięcie się pogłebiało, bez tracenia boczków? Sama walczę o rozbudowanie bioder i zależy mi tylko na wyszczupleniu talii.
Wydaję mi się, że tylko może pomóc staranie się, aby kółko obijało się w tym samym miejscu o talię. Utrzymywanie go tak, by nie schodziło niżej. To ogólnie może być trudne, mi akurat automatycznie wskakuje na talię, jak się go staram obniżyć na boczki, jest trudniej.
UsuńJa tam żadnych niestetycznych boczków na pierwszym zdjęciu nie widzę ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kręcić hula-hopem! Nawet takim lekkim za 5 zł :) Za to nie lubię wypustek masujących, boli mnie to wręcz ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, muszę przyznać, że nawet jako dziecko nie umiałam kręcić hula-hopem. Ale chyba w końcu będe musiała się nauczyć ! :-) PS: Masz super brzuch nie musisz tego robić ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://www.monaa-beauty-monaa.blogspot.com/
Piękny brzuszek! Widać, że włożyłaś sporo pracy i wytrwałości żebyśmy mogły podziwiać efekty :)
OdpowiedzUsuń