2012 to rok w całości poświęcony pielęgnacji włosów. Wypróbowałam wiele pomysłów krążących w blogosferze na temat poprawy stanu kosmyków. Które polecam?
http://rema-rental.pl/images/1.jpg
1. Picie skrzypopokrzywy. ''Wyśmienity'' sposób na powstrzymanie wypadania włosów! Mimo że do smaku ziółek trzeba się przyzwyczaić, szczerze polecam. Od szklanki dziennie nie umrzemy, a rezultaty są bardzo fajne. Trzeba jednak być cierpliwym. Co jest ciekawe - nawet po zaprzestaniu kuracji efekt niewypadania włosów u mnie się utrzymywał.
2. Picie siemienia lnianego. Wg mnie nie ma smaku, ale wiele osób narzeka, że jest okropny ;-) Osobiście mieszałam z jogurtem i zjadałam ze smakiem. Włosy rosły o wiele szybciej! Poza tym zmniejszył u mnie ochotę na słodycze. Ostatnio miałam od niego przerwę, ale zamierzam znów wrócić do dobroczynnych ziarenek.
http://www.w-spodnicy.pl/g/Kobieta.obiekt2.aspx/380/0/Kobieta/26c7e899-b009-4289-a713-0c789887bdfa_20100505040834_Siemie-lniane.jpg
3. Picie drożdży. Jest to wstrętne, ale cholernie skuteczne na włosy i paznokcie. Przeżyłam 3-miesięczną kurację! Ale już potem nie udało mi się tego powtórzyć ;) Nie wykluczam, że wrócę do drożdżowego napoju... O moich zmaganiach pisałam tutaj.
http://www.zajadam.pl/wp-content/uploads/2012/07/drozdze-suche-swieze-przelicznik.jpg
A czego nie wypróbowałam lub wypróbowałam, ale nie polecam?
1. Picie żelatyny. Jednak nie ... Nie widziałam żadnych efektów, poza tym trochę odrażająca była myśl o tym, co się właściwie pije... Wydaje mi się, że w blogosferze też ostatecznie to nie wypaliło, chwilowy zapał ale później cisza, po tym się poznaje, że coś nie wyszło :-P
2. Laminowanie włosów żelatyną. Wypróbowałam, ale efektu wow nie było i szczerze odechciało mi się :) Opinie na temat laminowania są różne, od ogromnych zachwytów, do płaczów o przesuszenie włosów. U mnie było po prostu neutralnie.
2. Napój pietruszkowy - pisała o nim Anwen i Blondhaircare. Chętnie wypróbowałabym właściwości pietruszki na włosy, ale nie mam blendera :-( Chciałabym w tym roku jednak w niego zainwestować i robić sobie różne owocowo-warzywne napoje :)
3. Pomijając kuracje wewnętrzne - nie wypróbowałam dotąd ani raz spiruliny na włosy. Owszem, na mojej twarzy spirulina gościła nieraz i będzie gościć, bo się polubiłyśmy, ale na włosy ... Niet. Co mnie powstrzymuje? Tylko i wyłącznie lęk, że będzie później jechało od moich włosów rybą ;) Czytałam jednak, że wspaniale wygładza włosy, więc muszę się w końcu przekonać!
4. To samo tyczy maseczki z siemienia lnianego na włosy. Najadłam się siemienia do woli, a na włosach nie wylądował ani raz :P Ale to tylko i wyłącznie moje zapominalstwo. A podobno i wygładza i zmiękcza i rachunki płaci, same cuda wyczynia ;-)
Obiecuję przetestować te maseczki, a Wy macie mnie z tego rozliczyć do końca miesiąca! :)
Próbowałyście czegoś z mojej listy? Co miało u Was największe rezultaty? Może macie dla mnie jakąś nową kurację do przetestowania? :))
Pozdrawiam serdecznie!
Czyli podobnie jak ja-również,nie użyłam sieminia lnianego na włosy a skrzypokrzywa daje naprawdę super efeky
OdpowiedzUsuńI jeszcze jest taka zdrowa dla całego organizmu ;-)
UsuńPróbowałam kilku z tych sposobów i miałam zamiar pić drożdże jednak okazało się, że mam na nie alergię i nic z tego nie wyszło :(
OdpowiedzUsuńOjej, to niefajnie. Ale jest wiele innych sposobów na przyspieszenie porostu ;) Drożdże to wg mnie i tak najmniej smaczna opcja.
UsuńPolecam siemienie na włosy. :) A co do Bingo to akurat u mnie lepiej trafili w tym kwartale niż ostatnio, ale nie ukrywam, że czekam na jakąś ciekawą maskę do włosów. :D
OdpowiedzUsuńJa tamtym razem dostałam wszystko do włosów, więc byłam zadowolona :) Zobaczymy, co będzie teraz ;)
UsuńKiedyś piłam pokrzywę i również widziałam efekty.. len też piłam, ale zmiksowany z jogurtem i owocami :)
OdpowiedzUsuńNiestety teraz nie mam dostępu do blendera i też chyba zainwestuję w to urządzenie :)
Na pewno nie będzie stać i się kurzyć :P
Zapomniałam napisać o drożdżach, wytrzymałam tylko 3 dni :D
UsuńTrzeba trzeba, byłaby wtedy wreszcie sposobność, żeby coś sobie zmiksować ;)
UsuńJa juz niedługo zaczną pić/jeść siemię :)
OdpowiedzUsuńTo wytrwałości życzę :)
Usuńja z laminowaniem się polubiłam, a od 12.12r. piję siemie lniane, zobaczymy jakie efekty będą u mnie:D
OdpowiedzUsuńOby jak najlepsze ;-)
Usuńteż uwielbiam picie siemienia :)) ale glutka spróbuj koniecznie!
OdpowiedzUsuńNa pewno spróbuję :)
UsuńDo drożdży nie mogłam się przekonać, ale za to do skrzypokrzywy muszę powrócić ;)
OdpowiedzUsuńU mnie odpada picie drożdży - miałam po nich taki wysyp,jakbym miała ospę. Nie chcę szybszego porostu włosów takim kosztem :) Siemię mi bardzo służy i się w nim zakochałam, chociaż niestety teraz je trochę zaniedbałam... Ale glutka lnianego na wlosy spróbuj-polecam:) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńProbowalam picia pokrzywy i bardzo urosly mi wlosy .probowalam laminowania i nic specjalnego sie nie stalo a szkoda bede prboowac dalej i probowalam zel lnianego ale na wlosy i uwazam ze jest rewelacyjny :) jesli jeszcze go nie nalozylas to nie ma na co czekac naprawde :)
OdpowiedzUsuńChyba w środę padnie na niego strzał ;-)
UsuńJa uwielbiam siemie na włosy, ah cóż ono wyprawia ;)
OdpowiedzUsuńPiłam też pokrzywę ale nie widziałam efektów ;)
Siemie też piłam, ale nie chce mi się go przyrządzać :| Jestem leń. Miałam po nim ładną skórę ;)
W sumie to ide zrobić sobie glutka a co tam.
UsuńDużo dobrych rzeczy nie robimy, bo nam się nie chcę ;) Zachęcasz tym glutkiem ;)
UsuńU mnie drożdże zrobiły cuda z paznokciami, na włosy nie wywarły większego wpływu.
OdpowiedzUsuńJak sobie pomyślę o piciu żelatyny, robi mi się słabo ;D
Sproszkowana świnia do spółki ze sproszkowaną krową, brrrrrrr
U mnie na paznokcie także wpływ był mega - były wtedy najtwardsze i najdłuższe w całym swoim życiu!
UsuńNo właśnie moje też :)
UsuńPlanuję w najbliższym czasie wznowić kurację.
Z pewnością ją wymieszam z inną maską, ale coś mam wrażenie, że i tak się zapaszek przebije :D
OdpowiedzUsuńja staram się jeść siemię lniane, ale nie zawsze mam na to ochotę:)
OdpowiedzUsuńdrozdze pilam przez "chwile", ale pozniej sie wybilam z rytmu i po ponownej probie juz mi nie przechodzilo przez gardlo, skrzypokrzywe pije teraz (z jakies 10dni :D), laminowalam wlosy raz, ale bez wielkiego wow i dzisiaj pierwszy raz polozylam glutka na wlosy, ale narazie tez bez szalu, moze rano obudze sie z tafla miekkich, blyszczacych wlosow :D:D licze na to:p
OdpowiedzUsuńJa drożdże zawsze wypijałam z zaciśniętym gardłem ;)
UsuńEj no trzeba wierzyć w tę taflę :D :D
Moim zdaniem nic nie straciłaś nie nakładając spiruliny na włosy :) U mnnie zmieszana z maską nie śmierdziała, ale nie widziałam żadnego efektu na plus, ani na minus(tak jak po laminowaniu), a na twarzy wywołuje alergię...oddałam przyjaciółce, która stosuje na twarz i jest zadowolona :)
OdpowiedzUsuńNa twarzy u mnie sprawdza się bardzo dobrze, jak na włosach - zdam relację ;)
UsuńDwóch z polecanych przez Ciebie kuracji chętnie bym spróbowała, ale drożdże zupełnie się nie sprawdziły w moim przypadku :(
OdpowiedzUsuńJa jesli o kuracje chodzi to nie jestem systematyczna ;/
OdpowiedzUsuńSiemię lniane jest świetnie, ale w moim przypadku tylko jako płukanka, bo nie jestem w stanie przełknąć tego glutka i pić go regularnie :P Ale jako płukanka jest fantastyczne!
OdpowiedzUsuńPokrzywa u mnie była genialna, duży przyrost, włosy nie leciały. Sęk w tym, że (przynajmniej u mnie)działała tak genialnie na wszelkie owłosienie. odstawiłam, bo nie miałam ochoty dłużej mordować się z ciągłym usuwaniem bujnego sarmackiego wąsa...
OdpowiedzUsuńBTW. Uwielbiam smak,zapach, konsystencję lnianego gluta (czy jestem nienormalna? ;P) Tylko tak mi się nie chce tego gotować:(
Dla mnie siemię jest neutralne w smaku ;-) Ale jak Ci tak smakuje, to tylko się cieszyć, niektórzy przełknąć nie mogą :D
UsuńNie zauważyłam aż takiego działania pokrzywy na ''inne'' owłosienie ;-)
Trzeba się zmusić do gotowania, choć rozumiem lenistwo :D
probowalam pic drozdze ale nie dalam rady :( na tym zaczelam i na tym skonczylam wole tabletki i produkty na wlosy :P
OdpowiedzUsuń