Wielokrotnie na moim blogu polecałam rosyjskie kosmetyki, a zwykle recenzje aż kipiały od zachwytów. Nie było w tym krzty przesady - naprawdę uważam, że w większości to wspaniałe kosmetyki, moje włosy reagują na nie entuzjastycznie. Ceniłam też zawsze ich bogate, naturalne składy.
Dlatego poczułam się mocno nieswojo, gdy przeczytałam o zmianach składów i lekko podejrzanych kombinacjach z nalepkami ...
Chodzi mi o te posty dziewczyn:
Tu Ciasteczko zorientowała się, że jej szampon i balsam z Natura Siberica ma nie tylko odmienny skład od podanego na KWC i wielu blogach, ale także różniący się od tego ze strony sklepu!
Muszę powiedzieć, że osobiście ogromnie bym się zirytowała.Zwłaszcza tym balsamem! Jasne, nie ma najgorszego składu, ale silikon, quaternium i polyquaternium widniejące tak wysoko skutecznie by mnie zniechęciły do jego kupna. Jednak od rosyjskich kosmetyków oczekuję czegoś więcej ... Czyżby producent uznał, że i tak nikt się nie zorientuje? Przyznam, że ta myśl mnie najbardziej irytuje. Nie ukrywajmy, że kosmetyki zostały rozreklamowane właśnie przez blogi - także przeze mnie - robota została wykonana, więc można zmieniać składy i tak się będzie sprzedawać, bo machina została już rozkręcona... W tym momencie tak to odbieram.
Tutaj o zmianie składu szamponu neutralnego, który był hitem dla wielu z Was (osobiście nie używałam) i odpowiedź sklepu kalina:
Fragment:
Ma Pani rację, błędem jest, że nie poinformowaliśmy o zmianie składów szamponów i odżywek firmy Natura Syberica. W lipcu tego roku weszły w życie nowe przepisy obowiązujące w Unii Europejskiej, a dotyczące importu kosmetyków. Natura Syberica musiała przygotować w związku z tym nową dokumentację i przeprowadzić tzw. notyfikację produktów. Postanowiła, że na rynek europejski będą produkowane kosmetyki w opakowaniach z angielskojęzycznymi opisami i niestety, ale kosmetykom zmieniono przy tym "kosmetycznie" składy. SZKODA!!! Mamy teraz to co mamy. Swoją negatywną opinię wysłaliśmy już do producenta i być może w przyszłości coś się zmieni. Pewnie nie szybko, bo na nową dokumentację i notyfikację NS wydała ponad milion euro(...)
No ale dobra, zmiany składów, nikt o tym jasno nie informuje, dopóki nie zaczyna się robić szum ... Teraz już wiadomo, że trzeba bacznie patrzeć na skład podany na stronie sklepu... Ale TO mnie naprawdę wkurzyło:
Tu akurat bohaterem jest maska Ruska Bania. Sama jakiś czas temu śliniłam się do wersji miód i leśne jagody. Okazuje się, że skład podany na polskiej etykiecie mocno różni się od oryginalnego składu ... Jeśli ktoś nie zna rosyskiego, jak ja, zapewne nigdy by się nie zorientował.
A tu jeszcze podobna sprawa z peelingiem z Ruskiej Bani:
Nie chcę uogólniać, ale w tym wypadku wydaje mi się, że do wszystkich produktów z Ruskiej Bani należy podchodzić sceptycznie - chyba, że komuś nie zależy na zgodności przetłumaczonego składu z oryginalnym.
Ta ostatnia sprawa chyba mnie najmocniej wkurzyła, bo mamy tu do czynienia ze zwykłym oszustwem...
Ufff .... Na koniec: Nie wpadajmy w panikę! :-)) Osobiście nie zamierzam przekreślać WSZYSTKICH rosyjskich kosmetyków, z pewnością w wielu z nich skład pozostał nietknięty. Nadal zamierzam je kupować, używać i recenzować, ale teraz z pewnością będę wybierać ostrożniej. Pamiętajcie, żeby teraz przy kupnie kosmetyku nie sugerować się tylko i wyłącznie składami i efektami opisywanych na blogach, a przede wszystkim sprawdzać, jaki sklep podał skład na swojej stronie. Produkt, który nie zgadzał się z opisanym na stronie, spokojnie można zwrócić. Ja z pewnością nie skuszę się na żaden z balsamów NS, jeśli wszędzie zostały zmienione składy.
Ale ... Niesmak pozostał. W życiu bym się tego nie spodziewała, jednak miałam naprawdę duże zaufanie do tych kosmetyków. A mogło być tak pięknie.
Patrzcie więc uważnie, co kupujecie, ale nie zrażajcie się już tak całkiem ;-) Jest tyle perełek wśród rosyjskich kosmetyków, że doprawdy byłoby szkoda!
.......................................................................................................................................
Zapraszam również na konkurs
i ... może ktoś chce sobie zrobić prezent na Gwiazdkę ;)
Dopuszczam też jakąś ciekawą wymianę :)
No niestety, odsetek świadomych klientów jest tak niewielki, że producenci folgują sobie w tych sprawach. Obawiam się, że to nie pierwsza i nie ostatnia taka aferka;/
OdpowiedzUsuńZ pewnością, ale że akurat NS ...
UsuńOj nieładnie ;/
OdpowiedzUsuńSłyszałam już właśnie o tym, nieciekawa sprawa :/ Może dlatego chyba żaden z rosyjskich kosmetyków do włosów nie okazał się dla mnie fenomenem.
OdpowiedzUsuńNiekoniecznie dlatego, może po prostu nawet z idealnym składem Ci nie podpasowały ;)
UsuńSprawa ze zmianą składów w kosmetykach NS bardzo mnie wkurzyła, szczególnie że bardzo polubiłam się z tą firmą i chciałam sobie zrobić niezłe zapasy ich kosmetyków, a tutaj taki klops :/ Jak widać jak trafi się na jakiś dobry kosmetyk to trzeba robić zapasy niczym na apokalipsę, bo albo wycofają albo unia dojdzie do wniosku, że wie lepiej czego potrzebujemy w kosmetykach :x
OdpowiedzUsuńAnomalia
Dokładnie, nie pierwszy raz, kiedy coś, na co nikt nie narzekał, zostaje na siłę ''ulepszone''...
UsuńU mnie już emocje opadły - obecnie jestem na etapie zapytania do sklepu Bioarp o skład duetu rokitnikowego Planeta Organica. Od wczoraj ciężko im odpisać na prostą rzecz... :P A ja już się an to napaliłam, eh.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj w Skarbach Syberii, oni w miarę szybko odpowiadają.
UsuńDzięki, napisałam i teraz znowu czekać :)
Usuńszkoda, ja do tej pory kupiłam tylko jeden rosyjski kosmetyk (serum do twarzy) i powoli zbierałam się do zakupu jakichś masek do włosów i kremów do twarzy, skoro odwalają takie kwiatki to szczerze mówiąc trochę mi się odechciało ;)
OdpowiedzUsuńNie zniechęcaj się, np. balsamy i maski Planeta Organica są naprawdę świetne :)
Usuńkurcze no, wszędzie składy wymieniają... :/
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Love 2 Mix się nie zmieni bo byłoby nie fajnie ;/
OdpowiedzUsuńJak coś jest dobre to muszą wycofać z produkcji lub skład zmienić...
OdpowiedzUsuńMasakra, ale mnie zaskoczyłaś... Nie miałam o tym bladego pojęcia :-O
OdpowiedzUsuńOczywiście, kolejny dowód, że zmiany nie zawsze są dobre. Będę uważać przy zakupach, choć nie wiem jak mi to wyjdzie, bo rosyjskiego ani w ząb nie rozumiem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie zdążyłam wypróbować starej wersji składowej szamponów z NT.
OdpowiedzUsuńZawsze miałam na nie ochotę, a teraz... już chyba woda po kisielu.
Dobrze, że uczuliłaś nas na ten problem. Ja także teraz zamierzałam kupić rosyjskie specyfiki. Muszę więc zwrócić uwagę na skład.
OdpowiedzUsuńwkurza mnie ta sprawa ;/;/;/ sama używałam ruskiej bani jagody lesne. Czuję się oszukana ;/
OdpowiedzUsuń