środa, 3 lutego 2016

Maska Castor Oil - recenzja.

 O Castor Oil wspominałam już kilka razy na blogu, pora na pełnowymiarową recenzję :) Stosuję ją ponad miesiąc i co nieco już mogę o niej napisać.



Z praktycznych informacji - można ją bez problemu zamówić na allegro w cenie ok. 25 zł. Początkowo jej cena była nawet kilkukrotnie wyższa. Stacjonarnie widziałam ją tylko w jednym miejscu, drogerii Kosmyk, za 30 zł. 

Wypromowana została jako cudowna maska, która przyspiesza porost włosów do nawet 5 cm miesięcznie. Ma też ogólnie wzmacniać włosy i poprawiać ich kondycję. 



 W składzie znajdziemy m.in  olejek rycynowy, olejek jojoba, ekstrakt z aloesu, parafinę, witaminę E, masło kakaowe oraz kontrowersyjny składnik mink oil - olej z tłuszczu norek. Składnik czwarty od końca, więc myślę, że jest go tyle, co kot napłakał, no ale jest i wiele osób odwiódł od zakupu. To tak gwoli informacji ;)

Na pierwszym miejscu w składzie jest coś w guście wazeliny - ma zmiękczać i wygładzać skórę głowy. To ten składnik powoduje tę rozkoszną lepkość produktu, która zaczęła mnie już pod koniec miesiąca doprowadzać do szału ;)


Ponieważ dużo osób jest zainteresowanych jednorazową ilością aplikacji maski, zademonstrowałam na zdjęciu, ile ja jej nakładam. Otóż tyle. Tak, będzie kusiło nałożenie więcej, żeby na pewno cała głowa została pokryta. Nie róbcie tego, a już na pewno nie wtedy, gdy się spieszycie ;) Przesadzenie z ilością maski powoduje długie wiszenie głową w dół nad wanną. Serio, nakładanie olei i zmywanie przy tej masce to pesteczka ;-) 

Ja taką ilość podgrzewam na spodeczku, żeby się łatwiej nakładało i opuszkami palców wmasowuje w skórę głowy. Nie nakładam na długość, to jest po prostu zbyt smalcowate, nie zmyłabym tego. Czasem odrobinę na końcówki. Zwykle na całą noc.

Plusy maski:

- ładnie pachnie (jeszcze tego brakowałoby, żeby śmierdziała ;) )
- ma dość naturalny skład z dużą ilością olejków
- pomaga przyspieszyć porost włosów, biorąc pod uwagę moją aktualizację włosową. Jednak biorę też pod uwagę stosowanie innych kuracji - drożdże, wcierki
- jeśli nie przesadzi się z ilością i domycie przebiegnie bezproblemowo, włosy wyglądają ładnie i błyszcząco u nasady
- bardzo wydajna 

Minusy:

- podstawowy i największy minus tej maski, który mnie trochę zniechęcił do jej regularnego używania, to wielokrotnie wspominana już konsystencja. Mam długoletnie doświadczenie z nakładaniem różnych dziwnych rzeczy na głowę ;), ale ta maska zirytowała mnie najbardziej. Przy nakładaniu olejków również mam tłuste włosy, ale nie jest to uczucie nieprzyjemnego oblepienia, jak przy Castor Oil. Niestety, choćby efekty były jak najlepsze, to to strasznie zraża

- trudno się zmywa, jeśli przesadzimy z ilością, 

- chyba przyspiesza przetłuszczanie włosów 


Podsumowując... Wolę nakładać inne kosmetyki na głowę ;) Nie mówię, że rezygnuję całkiem z Castor, pewnie nałożę ją jeszcze od czasu do czasu, ale na regularną kurację raczej nie mam już sił. Wolę stosować olejki. 

Przy okazji, dołączyłam do wiosennej akcji zapuszczania włosów http://www.wlosynaemigracji.eu/2016/01/zapuscmy-sie-na-wiosne-edycja-2016.html :)

I tak zapuszczam włosy, więc czemu by nie dołączyć. Zmierzyłam dziś włosy centymetrem i zobaczymy, co będzie ;) Chyba muszę wymyślić jeszcze coś nowego do wspomagania porostu :P