Ten tag teraz bardzo aktywnie krąży wsród blogerek, postanowiłam również na niego odpowiedzieć ;-)
Choć.... powiem od razu na wstępie, że ja nie jestem zakupomaniaczką, nie mam fioła na punkcie kosmetyków, makijażu, malowania paznokci, dbania o ciało, cerę... Jedyne, co mnie dotknęło, to lekkie włosomaniactwo :-D Tak więc od października kupuję jedynie kosmetyki do włosów, inne - które i tak wcześniej nie były zbyt dla mnie ważne - kompletnie poszły w odstawkę. Jedyny kosmetyk niewłosowy, który kupiłam przez ostatnie kilka miesięcy to peeling winogronowy z biedronki ... ;-)
A skoro nie jestem zakupoholiczką i na dodatek staram się zaciskać pasa, istnieje wiele wiele rzeczy, które są dla mnie zdecydowanie za drogie i na które nie wydałabym ani funia.
1. Wszystkim znane jajeczko.
Ile, przepraszam? 8 dyszek za kawałeczek gąbeczki? Prawdę mówiąc, sam pomysł kupna tego mnie bawi ;-) Owszem, rozumiem, że przemawia przeze mnie także to, że ja nie przykładam dużej wagi do makijażu, nie maluję się codziennie, to samo z nakładaniem podkładu. Szczerze to nawet gdybym dostała w prezencie takie jajeczko, podejrzewam, że stałoby nieużywane... Bo normalne nałożenie podkładu jest szybsze i ja nie zamierzam się bawić w nic innego. Mam wrażenie, że niekórzy go zakupili tylko ze względu na falę popularności. Spoko, jak kogoś stać :) Trudno mi oceniać, bo może kto inny by pożałował na kosmetyki do włosów, a mi akurat na to nawet przyjemnie się wydaje ;) (no ale też nie wydaje zabójczych kwot, a całkiem rozsądne).
2. Szczotka Tangle Teezer.
Powiem tak - dla mnie to kolejna rzecz z za wysokiej półki. Po prostu nie wydałabym pół stówki za szczotkę do włosów, bo wolałabym już chociażby zainwestować w jakieś fajne oleje do włosów, w których tkwi nadzieja, że odżywią mi włosy, a czego wiele się spodziewać po szczotce? Ładnie rozczesze i sprawi, że włosy będą błyszczeć. Ja taki efekt mam po zwykłej szczotce ... ;-) Żeby nie było - korzystałam z tej szczotki u koleżanki, więc wiem o czym mówię, to nie tylko puste dywagacje bez pokrycia. Owszem, przyznaję - rozczesanie bezproblemowe, gdy długo się poczesze włosy bardzo ładnie błyszczą. Nie twierdzę, że nie ma nic na rzeczy ALE dla mnie nadal to za mało, by wydać na nią 50 zł, zwłaszcza, że ja mam cienkie, proste, niedługie włosy, które absolutnie się nie plączą i nie mam żadnych problemów z rozczesywaniem. Więc - po co, zwłaszcza jak kasy nie zbywa? ;-)
3. Kosmetyki fryzjerskie ....
Nie kupię nic, co poleca fryzjer* ;-) Po prostu nie są dla mnie żadnymi autorytetami w kwestii pielęgnacji włosów. Chyba wiele dziewczyn ma podobne doświadczenia. Już tyle razy słyszałam głupie rady ze strony fryzjerów, że skutecznie oduczyło mnie to ich o cokolwiek pytać. Już nie wspominam o takich przyjemnościach jak suszenie bardzo gorącym nawiewiem z bardzo bliskiej odległości i inne ich poczynania przy robieniu nam fryzury. Podziękuję.Nie ukrywajmy, ale często kompletnie się oni nie znają nt pielęgnacji i jedyne co potrafią proponować, to wypchane silikonami maski czy inne cuda, które ''błyskawicznie'' odżywiają włosy. Aha....
* chyba, że to faktycznie będzie miało jakiś sens ;-D
4. Nie kupię nigdy w życiu lakierów do paznokci z wysokiej półki. Nie ma takiej opcji. Dla mnie lakier to wydatek do góra 5 zł ;D Szczerze, ja naprawdę się tym nie ekscytuję. Lubię malować paznokcie, ale nawet tani lakier wytrzymuje mi na paznokciach 2-3 dni, następnie go zmywam, bo mi się nudzi. Po co mi coś drogiego? Dajcie żyć :) W tej kategorii także mieszczą się tusze do rzęs - aktualnie mam tusz z Wibo z Rossmana. Ten zielony. Za 9 zł. Jest bardzo fajny. Serio nie potrzebuję nic więcej, zwłaszcza że nie narzekam na swoje rzęsy, są dość długie i ciemne, nie muszę ich super podkreślać i mieć ich do brwi. Uogólniając - nie wydam za dużo kasy na cokolwiek do makijażu. Ale to JA :) Rozumiem, że ktoś kto więcej się zna na ten temat i lubi mieć porządne kosmetyki do makijażu, nie będzie żałował.
5. Miszmasz czego nie chcę, albo co jest dla mnie za drogie i prawdopodobnie dlatego się na to nie skuszę....
Nie rozpisując się - tipsy - nigdy mi się nie podobały i wg mnie są tandetne. Moje naturalne paznokcie jak urosną są bardzo ładne i nic więcej nie potrzebuję.
Kosmetyki The Body Shop.... Masło 200 ml za 60-80 zł? Czy ktoś się dobrze czuje? :D Podejrzewam, że nawet gdybym dostała takowe w prezencie osoba obdarowująca dostałaby opieprz :) Dla mnie to przesada i już.
Naprawdę jestem fanką olei, ale niektóre są stanowczo dla mnie za drogie :-( Np. osławiony Khadi. Jednak 50-60 zł to dla mnie za dużo, więc pewnie nigdy nie będę posiadaczką tego oleju. Zresztą tak jak inne znane oleje, które mnie bardzo kuszą - np. Sesa - 90 ml za blisko 30 zł, czy Heenara również za ok. 30, tylko już 200 ml. Pewnie jak już się skuszę na jakiś, to będzie to Heenara właśnie, ale póki co daje sobie szlaban na kosmetyki.
Zdaję sobie sprawę, że post jest nieco chaotyczny, ale tak mi wyszło ;-)
Taguję każdego, kto ma ochotę odpowiedzieć.