Naturalną grecką odżywkę od nieznanego mi wcześniej producenta Bioselect stosuję już od dłuższego czasu. Wydaje mi się, że nie ma o niej zbyt dużo opinii w Internecie, więc moja recenzja będzie jedną z pierwszych. Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami :)
Ładna, estetyczna buteleczka z pompką - bardzo lubię takie rozwiązania. Szkoda tylko, że pompka strzela maleńką ilością odżywki - zaraz pokażę, jak małą :-D Więc trochę trzeba ponaciskać, żeby uzyskać wymaganą ilość. Pojemność odżywki to tylko 200 ml, więc dość szybko mi się skończyła.
Taką ilość uzyskuję po jednym ''strzale'' z pompki :-D Odżywka charakteryzuje się też bardzo lekką konsytencją i wchłania się we włosy, więc nic dziwnego, że nigdy nie wiedziałam, czy włosy mają już dość, czy mam nałożyć jeszcze kolejną porcję. Nie lubię, jak odżywka wsiąka we włosy, a tu tak właśnie było. W ogóle nie czułam na nich kosmetyku. Przyznam, że przy pierwszym stosowaniu pomyślałam, że jakaś słaba ta odżywka ;) i chyba nie będzie żadnego efektu na włosach. Nie doceniłam jej jednak :)
Muszę wspomnieć o zapachu, który jest bardzo, bardzo specyficzny. Pachnie dokładnie jak .... lekarstwo ;) Naprawdę podczas stosowania miałam same ''apteczne'' skojarzenia. Według mnie na pierwszy plan wybija się szałwia. Aromat nie jest nieprzyjemny, ja lubię takie ziołowe zapachy, ale wiem, że dla niektórych są nieznośne.
Odżywka ma bardzo ładny skład.
Oprócz wody szałwiowej i ekstraktu z malwy zawiera także olej laurowy i jojoba. Znajdziemy w niej także aloes i argininę, która wzmacnia cebulki włosów, przeciwdziałając wypadaniu i przyspieszając porost.
Zawiera Dictamelia®, czyli unikalne połączenie takich składników jak: lebiodka kreteńska i oliwa z oliwek.
Obietnicę nawilżenia widać z daleka ;)
Nie zawiera sztucznych barwników i substancji zapachowych, etoksylatów, glikolu propylenowego, PEG-ów, pochodnych ropy naftowej, silikonów oraz kontrowersyjnych konserwantów (m.in. parabenów, Disodium EDTA, Imidazolidinyl Urea). Posiada certyfikat Certyfikat ICEA / IT 55 BC No 021.
Więcej o odżywce możecie poczytać pod tym linkiem. W sklepie helfy kosztuje 28 zł.
Działanie na moich włosach ...
Bardzo rzadko jakiemuś kosmetykowi udaje się nadać objętość moim włosom. One lubią być płaskie i oklapnięte ;) Nie chcę stosować żadnych pianek ''ku objętości'', nie suszę włosów suszarką z głową pochyloną w dół, więc mam na głowie, co mam ;) Przyzwyczaiłam się jednak do tego i bardziej mi zależy, żeby włosy były po prostu zdrowe, ładne i nawilżone.
Odżywka z Bioselect, mimo że tego nie obiecuje, potrafiła sprawić, że moich włosów nagle robiło się więcej i sprawiały wrażenie grubszych. A mi się wydawało, że tak się wchłania w te włosy i nic na pewno nie zrobi ;) Jednak moje kosmyki bardzo dobrze na nią reagują.
Ostatnio często robiłam aktualizacje włosowe, jak były po tej odżywce - po prostu korzystnie po niej wyglądają ;-)
Rzadko stosowałam ją na skórę głowy, więc nie wypowiem się na temat przeciwdziałania wypadaniu.
To już trochę starsze zdjęcie. Końcówki się trochę napuszyły.
Podsumowując ... lubię ją ;-) I będzie mi jej brakować :D
Październik rozpieszcza nas ostatnio pięknymi dniami, słońcem, ciepłym powietrzem - aż chce się żyć ;-) Wrzesień był tak paskudny, że myślałam, że lada chwila spadnie śnieg, na szczęście jeszcze październik rzucił nam coś od siebie :)
Robiłam ostatnio zdjęcia włosów w naturalnej scenerii, niedługo wrzucę :)
Pozdrawiam!
interesujący ;)
OdpowiedzUsuńwydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz ją widzę ale całkiem fajnie się zapowiada:)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale wydaje się ciekawa :) Tym bardziej, jeśli może co nieco pogrubić na głowie :>
OdpowiedzUsuńbardzo fajne działanie:)
OdpowiedzUsuńale jesiennie :)) Nawet odżywka wydaje się być jesienna swoim zapachem, który opisujesz ;)
OdpowiedzUsuńTakże nie lubię kiedy maska czy odżywka wchłania się we włosy.
Chciałam, żeby na zdjęciach było bardziej ''promiennie'' jesiennie, ale jesień, którą spotkałam, była już taka smutniejsza ...
UsuńIlość jaką z siebie ,,wypluwa'' jest na prawdę przerażająca :D
OdpowiedzUsuńTwoje włosy faktycznie ładnie po niej wyglądają!
Ilość na jeden kosmyk :-P
UsuńDzięki ;)
Zgadzam się z tym, że to nieprzyjemne kiedy odżywka jest od razu zjadana przez włosy. Zawsze pakuję jej wtedy więcej a to może się nieciekawie skończyć.
OdpowiedzUsuńNo ja robię dokładnie to samo ... Dziwić się, że szybko się skończyła ;)
UsuńCiekawa ta odżywka, a włosy masz piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńNie znam jej, ale wydaje się bardzo fajna :)
OdpowiedzUsuńNie jest raczej zbyt znana, a szkoda ;-)
UsuńPiękne masz te włosy!:) Obserwuję :)
OdpowiedzUsuńFajna ta odżywka, będę musiała spróbować, bo moje włosy nie lubię sls-ów. A mało jest bez nich kosmetyków niestety... Od dwóch miesięcy chodzę do fryzjera na zabieg kerastase. Dodając domową pielęgnację, moje włosy odzyły po latach prostowania. Nie w każdym salonie można go zrobić, ale ja chodze do In Harmony, bo tam mają kerastase dla różnych rodzajów włosów.
OdpowiedzUsuń