Drugim z produktów otrzymanych do testów od BingoSpa było mandarynkowe masło do ciała. Wybrałam je do testów, mimo że wiem, że kosmetyki do ciała z tej marki nie grzeszą dobrym składem. Ale musiałam mieć coś, co pachnie mandarynkami! :-D Przyznaję, że to mnie przyciągnęło, uwielbiam cytrusowe nuty ;)
Chciałam odesłać Was na stronę bingo, żebyście mogły poczytać o tym produkcie, a tu zaskoczenie - pod linkiem http://www.bingosklep.com/mandarynkowe-extra-maslo-ciala-bingospa-p-321.html znajdziemy tylko informację, że produktu nie znaleziono. Hmm, mam nadzieję, że nie tworzę recenzji czegoś, co już wycofano :-D
No cóż ...
Masełko mieści się w niedużym białym pojemniczku z czarną nakrętką - oszczędna estetyka. Nie zostało zabezpieczone żadnym dodatkowym wieczkiem.
Moja pierwsza myśl : sprawdzić zapach! Są te mandarynki, czy też nie ;) Okazało się, że zapach jest przyjemny, słodki, owocowy, ale to taka chemiczna mandarynka. Nie dostajemy takiego oczywistego, świeżego aromatu mandarynek. Mimo to jest ładny, ale spodziewałam się czegoś więcej.
Konsystencja ... Czy to naprawdę jest masło? Bo wg moich odczuć, ma identyczną konsystencję jak serum papajowo-czekoladowe. Moim zdaniem, jest zbyt lekkie, delikatne i ''piankowe'', żeby zasłużyć na miano masełka.
Może jest trochę bardziej zbite niż to serum, ale i tak mi je przypomina. Poza tym przy smarowaniu ciała od razu jakby wtapia się w skórę, jest takie ''wilgotne'', z poślizgiem.
Oczywiście to sprawka silikonów w składzie:
Skład nie jest urzekający. Masło kakaowe na 2 miejscu, jest go 10% wg producenta. Później parafina, emolienty, silikony, parabeny ... Na twarz bym nie nałożyła, ale skóry na szczęście nie mam wrażliwej ;)
Podsumowując ...
Moim zdaniem ten produkt to przeciętniak. Nie możemy spodziewać się po nim żadnego szczególnego nawilżenia ani odżywienia skóry. Ma swoje plusy : naprawdę przyjemny, relaksujący zapach, świetną wydajność (przez to, że jest taki ''śliski'', nie trzeba go nakładać zbyt dużo), dla niektórych taka lekka konsystencja również będzie na korzyść.
Ma jednak naprawdę kiepski skład i kosztuje zbyt dużo - 24 zł za 250g produktu.
Na pewno zużyję go do końca i nie będzie to dla mnie przykry obowiązek, ale mam świadomość, że można kupić coś tańszego, z lepszym składem i działaniem.
Ps. Pogoda szaleje - dziś u mnie grzmiało! ;)
MANDARYNKA...chętnie bym powąchała...
OdpowiedzUsuńNie jestem nim zainteresowana:)
OdpowiedzUsuńMiałam i było nawet dobre ;)
OdpowiedzUsuńA mnie strasznie kusi któreś masełko z bingo, zwłaszcza, że ma 10% masła kakaowego w składzie :)
OdpowiedzUsuńmiałam migdałowe, zapach był przepiękny :) a konsystencja faktycznie troszkę jak pianka, ale mi się podobała
OdpowiedzUsuńEh też czasem ulegam zakupowi pod wpływem pięknych zapachów :) Sama kocham wręcz zapachy korzenne, waniliowe i czekoladowe :)
OdpowiedzUsuńAnomalia
no niestety - masełkami się nie popisali...
OdpowiedzUsuńze względu na ten skład raczej go nie kupię :(
OdpowiedzUsuńze względu na ten skład raczej go nie kupię :(
OdpowiedzUsuńnajlepiej pachnące kosmetyki to seria masło kakaowe z ziaji :3 <3 zarówno do twarzy, ciała i włosów a i działanie świetne :)
OdpowiedzUsuńmogliby sobie darować parabeny :( piszę to już któryś raz :D
OdpowiedzUsuńJa lubię takie lekkie balsamy i masła :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak wysoko w składzie ma parabeny :(
OdpowiedzUsuńCena wygórowana jak na tak przeciętny skład;/
OdpowiedzUsuńByłoby fajnie, gdyby sobie tę parafinę darowali... Co oni ją tak lubią?
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pachnie prawdziwie mandarynkowo:(
OdpowiedzUsuńNie lubię właśnie kosmetyków, które zachęcają do kupna swoim zapachem, a po otwarciu opakowania okazuje się, że to taki chamski, chemiczny zapach ;/
OdpowiedzUsuń