czwartek, 16 października 2014

Aktualizacja włosów. Wspomnienie z 2012 i 2013 roku ;-)

Nie ma to jak chwila prawdy. Przy odgrzebywaniu starych zdjęć zorientowałam się, że założyłam bloga pod koniec 2011 roku, a nie, jak dotychczas miałam w głowie - 2012. Czyli siedzę już tutaj prawie 3 lata. Całkiem się już pogubiłam w tych moich aktualizacjach, jakbym była mądrzejsza, oprócz miesięcy opatrywałabym je też aktualnym rokiem, ale nie pomyślałabym, że przez 3 lata będę dokumentować ich stan. [wpis do CV - 2011-2014 - prowadzenie bloga oraz dokumentacji stanu włosów. Nie zwracajcie na to uwagi :P]

Moje włosy zwariowały i przeżywają nadzwyczaj dobry okres. Nie wiem, na czym jadą, ale na pewno wrześniowe podcięcie dodało im powera. Na początku w ogóle nie byłam z niego zadowolona, bo miałam wrażenie, że fryzjerka pozbawiła mnie połowy włosów i w ogóle jakoś dziwnie układają się z przodu, ale doszły do siebie (albo ja).

W każdym razie zdjęcie z dzisiaj. Nie ukrywam, że zawsze moje aktualizacje są robione na świeżo umytych włosach, wyczesane i wygłaskane do zdjęcia. Na drugi dzień zawsze już prezentowały się 'średnio, ale jeszcze można wyjść do ludzi', a na trzeci je myłam. A dziś wyjątkowo, historycznie, włosy z drugiego dnia i wyglądają lepiej niż z 1. Nie mam pojęcia, skąd im się wzięła ta objętość, bo nic z nimi nie robiłam. Faktem jest, że zdjęcie jest chyba odrobinę złapane 'z dołu', ale tak czy siak mają fajną objętość - jak na moje oklapnięte możliwości ;-))


Nie użyłam niczego nowego, stare, znane produkty. Końcówki, zamiast jak zawsze się strączkować, są fajnie grubiutkie. Niestety, nie widać szczególnego przyrostu, za to udało mi się bardzo szybko zahamować wypadanie. Wcierałam wodę brzozową naprzemiennie z Jantarem plus od czasu do czasu Seboradin przeznaczony z nazwy dla mężczyzn. Ale jakbym miała wskazać palcem, który z tych produktów najbardziej wpłynął na zatrzymanie wypadania, to zwykła, taniutka woda brzozowa z Barwy. Już kiedyś bardzo mi pomogła. Wypiłam też kilkanaście kubków pokrzywy, ale nie sądzę, żeby to miało duży wpływ. Muszę sobie zrobić 3 miesięczną kurację. 

Jak skończę ww kosmetyki, biorę się za kupione wczoraj serum z Elfa Pharm :)

A to zdjęcie z października tamtego roku. Była końcówka miesiąca, a ja byłam w bluzce na ramiączkach i krótkich spodenkach, to był taki ciepły dzień ;-)


I dwa lata temu:


Haha ;-D Wyglądam tu jak jakiś wypłosz. Nie mogę sobie wyobrazić teraz posiadania tak krótkich włosów. Tu już są po prawie rocznej pielęgnacji. Szło...powoli :-P

Jak tak patrzę, stwierdzam, że najbardziej lubię mieć długie włosy. Tak się czuję najlepiej, mimo że są cienkie, rzadkie i nigdy nie będą inne. Mają być długie! ;)



12 komentarzy:

  1. Wyglądają zjawiskowo :) Marzę o takiej idealnej tafli, ale chyba mi taka nie grozi :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Też dochodzę ostatnio do podobnych wniosków - dobrze się czuję z długimi włosami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie wyglądają :) Długie najlepsze:) a moim się ruszyć nie chce... jak trochę podrosną to i tak zaraz podcięcie bo końcówki źle wyglądają :/
    Gdzie można wodę brzozową dostać?
    Właśnie piję herbatę pokrzywową ;d i tak sumiennie od 1 października...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W wielu miejscach, drogeriach, małych sklepach, supermarketach - ja kupiłam w Auchan. Kosztuje 3-4 zł, strasznie wali alkoholem, ale działa ;)

      Usuń
  4. Piękna piękna piękna zmiana. Pamiętam Twoje króciutkie włosy, chociaż wtedy wcale mi się takie nie wydawały.
    I masz rację... ja także wolę swoje długie, choć tak jak u Ciebie dość cienkie włosy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Mi się wtedy też nie wydawały bardzo krótkie, ale zdjęcia są bezlitosne ;) Długie są lepsze, choć cienkie, bo umówmy się - krótsze cienkie wcale nie wyglądają lepiej, a też nie wyobrażam sobie siebie z włosami na chłopaka ;)

      Usuń
  5. Ja zapuszczam włosy bo w krótkich źle się czuje ;) a kicham takie do ramion jakieś 2 lata ;) Mam pytanie co do tej wody brzozowai nakładam z ja przed czy po myciu ? A jak po to czy włosy nie są po niej tłuste i czy czuć ten zapach ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *miałam , *nakładasz :d nienawidzę tego słownika w tel ..

      Usuń
    2. Kicham jest dobre :D

      Wodę brzozową zwykle wcieram na sucho i na noc. Jak nie mam potrzeby, nie myję rano włosów. Czasem też nakładam po umyciu. Więc ogólnie - jak chcesz, jak ci nie przetłuszcza włosów, możesz wcierać jak ci wygodniej.
      Zapach szybko wietrzeje, więc moim zdaniem nie. Co do przetłuszczenia, to indywidualna sprawa, u mnie zwykle wcieranie czegokolwiek jednak obciąża włosy, więc trzeba częściej myć.

      Usuń
  6. Piękne masz włosy :), moje to takie cieniutkie piórka :P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne włosy. :) Chciałabym mieć takie ale niestety mam włosy kręcone. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza pod moją notką. Na wszystkie pytania odpowiadam tutaj :)
Reklama bloga niepotrzebna - zawsze zaglądam do blogów nowych obserwatorów. Jeśli mi się spodoba, zostanę bez zapraszania :)