środa, 15 października 2014

Małe październikowe zakupy, nowe nabytki - mydło detox, Sleek i inne.

Hej :) Dziś chciałam Wam pokazać kilka fajnych rzeczy, które weszły lub dopiero wejdą do mojej pielęgnacji. Lwia część jest z dzisiejszego zbłądzenia na ulicę Długą w Krakowie ... Nie idźcie tą drogą ;-))

Okno bez wątpienia trzeba umyć... ;)

To skoro już od zakupów zaczęłam ... W Jasminie, który jest absolutnie najlepszą drogerią w jakiej kiedykolwiek byłam (gwoli sprostowania, nie mówię o każdym Jasminie, tylko ten krakowski na konkretnej ulicy jest godny uwagi), kupiłam takie coś:


Najpierw spojrzałam na sprawiające wrażenie ''profesjonalne'' opakowanie, później zdziwiona na niską cenę (''czy to na pewno 13.59, czy 53.19''?) i dopiero na firmę. Nasza Elfa Pharm, no tak ;) Nigdy wcześniej nie widziałam tego produktu, więc nie ukrywam, że drgnęły mi uśpione od jakiegoś czasu zapędy łowcy ;-)) Słowa ''aktywator wzrostu'' również padły na podatny grunt. A tam. Dość tanio, nowość - trzeba spróbować. Pasuje zresztą coś wrzucić do koszyka po półgodzinnym błądzeniu po sklepie i macaniu wszystkiego, co się da ... Skład:

Aqua, Urtica Dioica Leaf Extract, Glycerin, Alcohol, Hydrolyzed Lupine Seed Extract, Persea Gratissima Oil, Medicago Sativa Leaf Extract, Polygonum Muliflorum Root Extract, Niacinamide, Equisetum Arvense Leaf Extract, Ruscus Aculeatus Root Extract, Propylene Glycol, Trifolium Pretense Flower Extract, Hydrolyzed Soy Protein, Hydrolyzed Keratin, Serenoa Serrulata Fruit Extract, Pathenol, Thymus Vulgaris Oil, Rosmarinus Offcinalis Leaf Oil, Polysorbate 20, Polysorbate 80, Clitric Acid, Sodium Benzoate, Benzoic Acid, Potassium Sorbate, Diazolidinyl Urea, Methyloparaben, Propyloparaben, Limonene

Nie ma o nim dużo opinii w Internecie, znalazłam jedną negatywną (wypadanie włosów) i jedną pozytywną, więc jak zwykle trzeba sprawdzić na sobie :)

Oglądałam jeszcze mydełko cedrowe, bo mam na nie straszną ochotę i mydełko Sesa, bo dobrze wspominam, ale na razie się wstrzymam. Ostatnio świetnie mi szło wielkie denkowanie i wywalanie pustych opakowań, więc nie chcę znów gromadzić.

Z Jasminu po drodze jest do Drogerii Firlit, która też słynie z fajnych kosmetyków, trudno dostępnych. Tam skusiłam się na olej musztardowy Dabur, którego nigdy nie widziałam stacjonarnie. 


Kosztował ok. 11 zł, więc tanioszka. Akurat zużyłam ostatnio dużo resztek olei, więc zasłużyłam na coś nowego ;) W składzie ma tylko olej i przeciwutleniacz. Butelka jest szkaradna, a nalepka zaraz będzie cała tłusta, ale cóż. Podobno nieźle nawilża włosy i skórę głowy, liczę także na stymulację cebulek.


Tak jak pisałam w notce poniżej, często teraz myję włosy tanimi szamponami z Barwy. Już dawno nie widziałam tego żurawinowego, więc wzięłam od razu. Chciałam jeszcze lniany i piwny, ale mam tylko jedną głowę, a szampony zużywam wieki :P

A teraz kosmetyki z bardzo udanych wymianek. W większości.

Północne mydło detox do głębokiego oczyszczania:


Cudeńko. Tyle powiem, bo będzie recenzja, ale zapowiada się hit. Kocham takie kosmetyki ;-) Bardzo udana wymiana, miałam chrapkę na to mydło od dawna.

Paletka Sleek Sunset. Piękne, słoneczne kolorki, ogromnie mi się podoba. To moja 4 paletka Sleek. Do dzisiejszego dnia strasznie podobała mi się jedna z nowości - Arabian Nights, ale dziś ją oglądnęłam w Jasminie i na żywo wygląda o wiele gorzej niż na zdjęciach w Internecie. Zwykle jest odwrotnie ;) Ma maty, których w ogóle bym nie używała i ogólnie może podobały mi się 3 odcienie, a to za mało. Poza tym jest raczej ciemna, a ja już mam Bad Girl. Przeszło mi ;)


Przechodzę teraz kurację dermatologiczną (tak, wreszcie wzięłam się PORZĄDNIE za trądzik i zamierzam pożegnać go raz na zawsze, na pewno jeszcze o tym napiszę), a Cetaphil jest polecany. Faktycznie, mimo takiego sobie składu, nieźle sobie poradził z ''wypalonym'' miejscem po pryszczu, złagodził, nawilżył, a po 2 dniach nie było po nim śladu. Na razie jeszcze nie mam przesuszonej skóry, więc jest dla mnie za tłustawy, ale myślę, że przyda się nieraz w przyszłości. On też jest z wymiany, ale akurat tylko on się udał, bo na pozostałych kosmetykach dziewczyna mnie oszukała.



Miłego wieczoru!


12 komentarzy:

  1. Jak dla mnie same nowości - nic nie miałam. A o szamponie piwnym w ogóle nie słyszałam ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://static4.skapiec.pl/8616694-1-1-0-barwa-szampon-piwny-300ml.jpg Taki :)

      Usuń
  2. Miałam Cetaphil, baaaaardzo się z nim lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to zapoznam się z Twoją recenzją, jeśli stworzyłaś ;)

      Usuń
  3. Fajne zakupy :) Też chciałabym szampon żurawinowy, muszę go poszukać w okolicznych drogeriach. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ten żurawinowy szampon za mną chodzi

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałam kiedyś tą paletkę Sleek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne nowości :-) na olej musztardowy mam chrapkę już od dawna, ale mam za dużo nie wykończonych a staram się nie kupować na zapas (na duży zapas, bo na taki normalny, zwykły zapas wciąż kupuję :D). Wcierka i mnie niesamowicie interesuje. A co dotego mydła DETOX to miałam na niego wielką ochotę, ale na starą wersję. Skład był BAJECZNY. Niestety trafiło mi się mydło z nową wersją składu i używam go do mycia ciała. Dla mnie jest OK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też mam niestety nową wersję składu, ale i tak mydełko jest wg mnie świetne. Możliwe, że stare było jeszcze lepsze ;) Ja używam do cery i włosów, bo na ciało mi szkoda.

      Usuń
  7. Miałam kiedyś dermoprotektor i byłam z niego zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawil mnie ten aktywator wzrostu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajne nowości :) Miałam odlewkę oleju musztardowego - mocny zapach :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza pod moją notką. Na wszystkie pytania odpowiadam tutaj :)
Reklama bloga niepotrzebna - zawsze zaglądam do blogów nowych obserwatorów. Jeśli mi się spodoba, zostanę bez zapraszania :)