Do zrobienia nowych zdjęć włosów zdopingowała mnie moja nowa domowa wcierka - chciałam uchwycić dokładnie ich długość, żeby później móc porównać efekty. Okazało się, że to był wyjątkowo ich dzień - nie chcę być nieskromna, ale moim zdaniem to jedno z najładniejszych ich zdjęć :-P
Nie użyłam niczego specjalnego - umyłam szamponem Green Pharmacy z żeń-szeniem (ładnie pachnie) i na ok. 5 minut nałożyłam maskę mleczną z Bingo. Ogólnie - nic szczególnego. Rzecz jasna, jak chcę, żeby wyjątkowo ładnie wyglądały, kończę ze smętnie wiszącymi strąkami :-D Standard. Na tym zdjęciu wyjątkowo fajnie mi się układają w kształt U, co nie zawsze widać, wystarczy choćby spojrzeć na zdjęcie ze stycznia - wyglądają na krzywe.
Jak były już prawie suche, podsuszyłam je jeszcze na moment z pochyloną głową na przemian zimnym i cieplejszym nawiewem - chyba temu zawdzięczam objętość. Powinnam częściej jej używać... ;-)
wszystkie zdjęcia z lampą
Porównanie po miesiącu - wydaje mi się, że odrobinę urosły, ale szału nie ma. Ale w sumie nie używałam nic nowego, kończyłam serum łopianowe.
W pustej butelce wylądowała nowa wcierka, o której myślałam od jakiegoś czasu. Mianowicie zrobiłam sobie cebulowo-czosnkową miksturę, o której słyszałam wiele dobrego - dziewczyny odnotowywały przyrosty nawet 3-4 cm na miesiąc.
kobieta.fakt.pl
Najwięcej problemu sprawiło mi, w jaki sposób wydobyć sok z czosnku. Wyciskanie praską nie skończyło się dobrze - złamałam rączkę i rozbiłam szklankę :-P Poza tym to strasznie uciążliwe, czosnek nie zawiera dużo soku. Zdecydowałam się więc na łatwiejszą wersję - zmiksowałam pokrojoną cebulę i czosnek w blenderze, odlałam do słoika i zalałam wodą pokrzywową (ok. 30 ml) z denatem na pierwszym miejscu - w celu zakonserwowania. Później wylałam to na gazę i wyciskałam. Wyszło mi ok. 150 ml wcierki, do której jeszcze dodałam dla fantazji odrobinę innych wcierek - Joanna Rzepa i Seboradin z rzepą i żeń-szeniem. Pod ręką miałam olejek herbaciany, więc również wpadło kilka kropel. Teraz wyobraźcie sobie, jak to wszystko pachniało :-D Wymyśliłam, że dla złagodzenia zapachu dam trochę soku z cytryny, który również ma wiele dobrych właściwości. Szczerze - wiele nie pomogło, czosnek i cebula zdecydowanie wybijają się na 1 miejsce ;-))
Mam już za sobą trzy aplikacje i co mogę powiedzieć. Śmierdzi. Nie ma szans, żebym nałożyła to na głowę i gdzieś sobie beztrosko wyszła. Miałam nadzieję, że może te pozostałe składniki trochę złagodzą zapach i intensywność, ale nie. Odpada w ogóle stosowanie jej na noc czy na więcej godzin - cały pokój pachnie czosnkiem :P Zostaje mi więc używanie jej tylko przed myciem, 2-3h... Mam nadzieję, że to wystarczy, żeby zadziałała. Szkoda, bo to też znaczy, że nie będę mogła jej używać codziennie.
Za miesiąc - relacja i porównanie ;)
Piękny kolor włosów, wyglądają na zdrowe.
OdpowiedzUsuńCo do wcierki to ja na pewno należę do dziewczyn, które uzyskały super efekty. Też miałam kłopoty z czosnkiem. Ja najpierw przeciskałam go przez praskę, a potem przez chusteczkę babci :D
Tak, ile urosły Ci włosy? :)
UsuńNie wiem dokładnie, bo nie mierzyłam. Pamiętam tylko, że byłam bardzo zadowolona i żadna inna wcierka tak dobrze nie zadziałała. :)
UsuńMam w domu glorie, która na pierwszym miejscu ma denat. Łagodnie mówiac wali jak melina i włosy przetłuszcza więc i tak stosowałabym przed myciem więc może dołoże cebuli i czosnku.
OdpowiedzUsuńSpróbuj, tylko zapach uprzedzam jest... uderzający :P
UsuńJa chyba nie dokończyłabym produkcji tej wcierki, bo zaraz bym się popłakała od cebuli :D
OdpowiedzUsuńJa w sumie nie jestem taka wrażliwa na cebulę ;) Gorzej czosnek, nie cierpię jego trwałego zapachu.
UsuńBędę czekała na relacje po stosowaniu wcierki. Włosy śliczne. :)
OdpowiedzUsuńChcesz mieć dłuższe włosy w krótkim czasie? Zapraszam do dołączenia do wspólnej akcji picia drożdży. :)
OdpowiedzUsuńhttp://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/2015/02/akcja-picia-drozdzy.html
Wyobrażam sobie ten zapach :D
OdpowiedzUsuńPiekne wloski:) tez kiedys stosowalam wcierke z czosnku, ale sie nie sprawdzila.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne włosy :) Ciekawa wcierka ale raczej się nie skusze ze względu na jej zapach, mi jak na razie najbardziej pomógł stymulujący olejek Khadi,
OdpowiedzUsuńpiękne włosy :-)
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby moje włosy miały taki blask, bo ciągle sa matowe :/
OdpowiedzUsuńChyba z prostych ogólnie łatwiej wydobyć blask.
Usuńsama chciałam zrobić taką wcierkę! skorzystam z Twojego przepisu, i czekam na wpis z podsumowaniem wpływu na Twoje włosy :)
OdpowiedzUsuńPrzygotuj się na wstrętny zapach :P Ale może ja przesadziłam z ilością, władowałam całą główkę czosnku i 2 cebule...
UsuńJak po miesiącu nie będzie widocznych efektów, stuprocentowo z niej rezygnuje :D
Usuńwłaśnie chciałam ją zrobić, bo czosnek mi nie straszny, jem go na surowo, tak samo cebulę, szczególnie w tym sezonie. ja wierzę w medycynę ludową :D także włosową. jestem przekonana że dobrze wpłynie na włosy :>
UsuńTo będzie Ci łatwiej, jak zapach nie przeraża :) ja zamierzam nową porcję nieco zmodyfikować, dodać czegoś aromatycznego, żeby zabić czosnek w jakimś stopniu.
UsuńRównież wierzę w naturalne sposoby :)
olejek tymiankowy zabija wszystkie zapachy. albo goździkowy. ale nie rozcieńczone mogą trochę zaczerwienić skórę
UsuńDzięki za radę, przy nowej porcji zakropię tymiankowym. Tylko najpierw go kupię :P
UsuńStosuję tylko przed myciem, bo sama nie mogłabym z nią wytrzymać w łóżku :D
OdpowiedzUsuńAle masz cudowne włosy *-* Jak tak na nie patrzę, to są podobne troszkę do moich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Oj, masz znacznie gęstsze ;-)
UsuńAle piękne! I ten niesamowity blask ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńJakie Ty masz piękne i zadbane włosy :) Czekam na relację :)
OdpowiedzUsuń