Dziś recenzja kosmetyku, który towarzyszy mi już od dobrych kilku miesięcy. Byłam zaintrygowana tym mydełkiem, odkąd zaczął się pojawiać w blogosferze z bardzo pochlebnymi opiniami (np. efekty uzyskane przez Blankę). Później niektórzy się do niego zniechęcili, bo zmienił się skład. Faktycznie, przed zmianami był świetny, na pierwszym miejscu widniał olej z rokitnika. Teraz jest na miejscu siódmym, po zapachu - tam też wylądowało więcej dobrych składników. Nie wypowiem się na temat tamtego składu, może i mydełko było wtedy sto razy lepsze, ale jak dla mnie - teraz też jego działanie jest imponujące ;-) Z tego co wiem, na Wschodzie nadal można kupić tamtą wersję.
Pojemniczek jest piękny, elegancki, prezentuje się bardzo gustownie. Do mydła dołączona jest gąbeczka, o której na początku nie wiedziałam, że gąbeczką jest :-D Była twarda jak kamień i wysuszona na wiór, więc głupio pomyślałam, że to jakaś podkładka ... :-P Rzecz jasna po zmoczeniu robi się normalną, delikatną gąbeczką ;-) Wg producenta służy do nakładania oraz zmywania mydła, ale mnie to nie przekonuje. Kosmetyk nakładam tradycyjnie palcami, a jedynie zmywam gąbeczką.
Zapach jest słodki, marcepanowy, mnie skojarzył się z makowcem, za którym nie przepadam ;-) Ale większość będzie zachwycona. Konsystencja jest naprawdę ciekawa, aż trudno ją opisać. Dość zbita, raczej twarda, łatwo ją rozsmarować, ale jest taka szorstka w dotyku, jakby zawierała ostre drobinki.
Nie jest to kosmetyk do codziennego stosowania. Producent zaleca 2x w tygodniu i wyjątkowo w tym wypadku słucham się producenta ;-) Mydełko gwarantuje mocne, dogłębne oczyszczenie cery. W składzie jest węgiel (coal), który wchłania mniejsze i głębsze zanieczyszczenia z porów skóry.
Zastanawiałam się na początku, czy przy kuracji izotekiem nie zaserwuję skórze zbytniego wstrząsu, ale nic złego się nie dzieje. Jasne, skóra jest napięta i podsuszona, ale tonik i krem załatwia sprawę. Podrażnienia, zaczerwienienia nie odnotowałam.
Pamiętam pierwsze zastosowanie. Byłam w szoku, bo moja twarz wyglądała, jakbym pierwszy raz w życiu ją porządnie umyła :-D :-D Naprawdę, aż przypomniał mi się filmik reklamujący mydło :D
Była gładka, jasna, rozświetlona...Czysta najbardziej pasuje ;-)) Naprawdę byłam zachwycona. Jednak rzadko kiedy widać od razu taki efekt. Do teraz widzę, jak ładnie cera wygląda po użyciu mydełka, ale tego pierwsze efektu wow nic nie przebije ;-) Nie zauważyłam żadnych minusów.
Na początku tylko tradycyjnie myłam twarz, później zaczęłam zostawiać na kilka minut jak maseczkę. Efekty są lepsze. Ale można spróbować stosowania na różne sposoby:
a)zwykle mycie, chwila masażu i zmywanie
b)dłuższy, dokładny masaż - trochę jak peeling i zmywanie
c)zostawienie na twarzy jak maseczkę i zmycie
Warto spróbować, co nam najbardziej odpowiada i wziąć pod uwagę wrażliwość naszej cery. Wypróbowałam go także do mycia włosów i ciała, gdzie również sprawdza się świetnie. Włosy były baaardzo błyszczące, a skóra gładka i mieciutka, ale zwyczajnie mi go szkoda, żeby zbyt często używać go do innych celów niż cera :-)
Z konkretów - mydło ma 120 gramów i kosztuje 40-50 zł, w zależności od sklepu. Jest w większości sklepów internetowych z rosyjskimi produktami. Ja go mam z wymiany, więc mi się udało ;-) Co do ceny - tak, jest drogo, ale mydło starczy nam na wieki. Ja go mam od pół roku i nie ubyła nawet 1/4. Maleńka ilość - widoczna na palcu na zdjęciu - wystarczy do pokrycia twarzy.
Zainteresowane? Tak mi wpadło do głowy - jeśli któraś z Was chciałaby się wymienić na odlewkę tego mydełka w zamian za odlewkę czarnego mydła Agafii, którego wciąż nie miałam okazji wypróbować - bardzo chętnie. A w Krakowie osobiście to już w ogóle ;-) W sumie zważywszy na koszty przesyłki, to nawet wolałabym tę opcję.
wygląda jak węgiel, ja teraz do oczyszczania twarzy używam czarnego mydła Nacomi:)
OdpowiedzUsuńWysoko ma węgiel w składzie ;)
UsuńŚwietny wpis, muszę wypróbować to mydło, efekty Blanki są niesamowite ;) Obecnie używam żelu do twarzy z Fitomedu, ale czasem myję też cedrowym mydłem Agafii (jest bardzo podobne do czarnego, ale dużo tańsze, na promocji kupuję je za 11zł). Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o cedrowym, jako tańszym odpowiedniku mydła Agafii. Kiedyś pewnie go kupię, kosztuje tylko kilkanaście złotych :)
UsuńWow, chcę :) Uwielbiam produkty do takiego oczyszczania :)
OdpowiedzUsuńJa też ;-) W ogóle kocham wszelkie mydełka, mimo że nie zawsze się sprawdzają do cery.
UsuńAle kusisz :D Aż szkoda, że nie mam tego czarnego mydła na wymianę :(
OdpowiedzUsuńGąbeczka wygląda jak Konjac :) a konjacowe gąbeczki są genialne <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zainteresowana! Coś czuję, ze się skusze :)
OdpowiedzUsuńPolecam!
UsuńJa mam czarne mydło, ale nie Agafii :( Choć planuję kupić. Kosmetyk z Twojego postu jest świetny i chyba go kupię:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz zadowolona tak jak ja :))
UsuńMam je i też stało się moim hitem :>
OdpowiedzUsuńMoże się na nie skuszę jak zużyję normaderm Vichy :)
OdpowiedzUsuńTrochę zniechęciłam się do mydeł po nieudanej przygodzie z Aleppo, ale widzę, że wiele osób chwali sobie produkt marki Natura Siberica. Może kiedyś skuszę się na jego wypróbowanie:)
OdpowiedzUsuńJak skończę czarne mydło to pewnie skuszę się na te bo kusi mnie od dłuższego czasu.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie nim zaciekawiłaś! Też bym wolała, żeby był na bazie oleju z rokitnika, choć nie miałam okazji poznać tej poprzedniej wersji.
OdpowiedzUsuńO kurcze, z wielką chęcią bym wypróbowała. :D
OdpowiedzUsuńJa mam bzika na punkcie mycia mojej buzi więc muszę spróbować !
OdpowiedzUsuńfamousblog.pl
Można ją spokojnie kupić taniej np. na naturabazar.pl za 30 zł
OdpowiedzUsuń