środa, 22 maja 2013

Zestaw doskonały dla ukojenia cery.

Pamiętam, jak blogosferę zwojował duet - spirulina i korund, można było przeczytać o nim niemal wszędzie ;-) Zwłaszcza wysuszone algi morskie zyskały uznanie publiczności. Ja zareagowałam jak zawsze z małym opóźnieniem, nie zamówiłam spiruliny w żadnym sklepie internetowym, uznałam, że jak się natknę 'stacjonarnie', wtedy dokonam zakupu. 

A że tak się zdarzyło, że kilka razy w tygodniu mijam sklep zielarski Herbarium na Borku Fałęckim w Krakowie ... Wstąpiłam tam któregoś dnia i po zachwytach nad asortymentem sklepu, kupiłam zielony proszek za oszałamiającą cenę 8 zł. To już moje drugie opakowanie, ale zanim skończyłam pierwsze minęły wieki, mimo systematycznego używania. Wydajność to jedna z licznych zalet spiruliny :)


Spodobało mi się określenie spiruliny jako zielone złoto ;-) Faktycznie ma ona szereg zastosowań, opis na opakowaniu skupia się na zastosowaniu spiruliny jako suplementu diety. Od razu mówię - nie próbowałam i nie zamierzam ;-) Co prawda pijałam już różne syfskie rzeczy typu drożdże, ale jakoś do wysuszonych glonów doprawdy nie mam przekonania :-D Ale chętnie przeczytam, czy któraś z Was zajadała się spiruliną i jakie odnotowała efekty... ;) 


W zasadzie moje stosowanie spiruliny ograniczyło się do pielęgnacji twarzy - używałam jej jako maseczki. Zdarzyło mi się jej dodać do maski do włosów, ale średnio bylam zadowolona z efektów - włosy były tak wygładzone, że aż oklapłe. Możliwe jednak, że gdybym więcej poeksperymentowała, znalazłabym połączenie, w którym spirulina działałaby świetnie na włosy.

Warto spróbować, czy faktycznie zatrzymuje wypadanie włosów :

Wysoko proteinowa spirulina, zawierając witaminy i chlorofil ma właściwości osłabiające efekt wypadania włosów. Witamina F oraz kwas nukleinowy zawarty w spirulinie działa jako dostawca tlenu do wielu komórek w całym organizmie, co bezpośrednio wpływa na włosy, skórę i paznokcie.


Być może ją kiedyś wypróbuję pod tym względem.

Wracając jednak do maseczki ze spiruliny. Zwykle mieszałam ją z wodą lub z mlekiem - zdecydowanie częściej z wodą, bo nie zawsze mam mleko w lodówce ;) Obowiązkowo jednak dodawałam zawsze ze trzy kropelki olejku jałowcowego lub z drzewa herbacianego. Bardziej polubiłam jałowcowy, jest delikatniejszy - po tym drugim czasem piekła mnie twarz. 
Żeby zrobić maseczkę na całą twarz wystarczy naprawdę niewielka ilość proszku.

Czego nie lubię w spirulinie?

O ile lubię spirulinową maseczkę na twarzy - ma taki ładny, ciemnozielony kolor - nienawidzę tego, ile zawsze się zrobi przy niej syfu. Zawsze trochę proszku mi się wysypie, zawsze poplamię ręcznik zostawiając malowniczą zieloną plamę, zawsze myjąc spodeczek popryskam    pozostałościami metr poza umywalką :-P Może po prostu taka ze mnie ofiara, ale wg mnie naprawdę łatwo zrobić przy niej bałagan ...
Nie można nie wspomnieć o charakterystycznym zapaszku - ciągle porównania z czymś ''rybim'' nie mijają się z prawdą :D Spirulina nie pachnie ładnie, ale można się przyzwyczaić - ja już nie zwracam na to uwagi. 

A co w niej lubię :)

Maseczkę zostawiam na twarzy na 15-20 minut. Dłużej raczej nie, bo zastyga na twarzy tworząc skorupę, którą dość ciężko zmyć, poza tym skóra po takim seansie jest mocno zaczerwieniona. Spłukuje się ją niezbyt łatwo, często jeszcze gdzieś znajduje zabłąkaną plamkę, a wydaje mi się, że zeszło wszystko ;) Ale efekty są tego warte - skóra jest odświeżona, odżywiona, jaśniejsza, trochę łagodzi wypryski i niedoskonałości, wyrównuje się koloryt. Jest też gładsza i bardziej miękka. Im bardziej regularne stosowanie, tym ładniejsze efekty :)

Żeby jeszcze eliminowała trądzik ... Ech ;-)

W tym momencie nieco poszła w odstawkę na rzecz błota z Morza Martwego i zielonej rosyjskiej glinki, ale bez wątpienia będę stale do niej wracać :)

Znowu odpuściłam regularne pisanie na blogu, ale pomiędzy pracą korzystałam z pięknej pogody, a ostatnio miałam kilkudniową awarię laptopa. Szykuję już dla Was recenzję pewnej odżywki i być może aktualizację włosów  :)

Miłego dnia!

21 komentarzy:

  1. A mnie w spirulinie najbardziej przeszkadza jej smród, zawsze muszę sobie pod nosem perfumami posmarować bo inaczej nie jestem w stanie wysiedzieć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię spirulinę i na wlosy, i na twarz, i wewnętrznie :-) tylko, że ja nie dałabym rady wypić tego proszku, czy zjeść w jakikolwiek inny sposób- po prostu połykam tabletki. Na pewno wzmacnia odporność :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Spirulinę cenię w postaci maseczki na buzię.
    Ale ten zapach czasami nawet kilka godzin po zmyciu czuję;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja w sumie nie, jak już zmyję, jest spokój :)

      Usuń
  4. Fajnie, że tyle ludzi ją zachwala, jeżeli chodzi o działanie na twarz. U mnie niestety już po ok. minucie zaczyna piec, jakby paliła.
    (Wcale) nieprzyjemne uczucie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz być na nią uczulona, albo po prostu masz zbyt wrażliwą cerę :( Mnie na początku też leciutko piekła, ale szybko skóra się przyzwyczaiła.

      Usuń
    2. Leciutko bym zniosła.
      Ale mam skórę wrażliwą niemalże na wszystko i pieczenie było nie do zniesienia.
      Niestety.
      Ale na włosy - idealna !

      Usuń
  5. Oj tak, zmieszana ze śmietaną i położona na twarz jest GENIALNA :) Mi tam zapach w sumie nie przeszkadza, liczą się efekty :) Ja czasami dla tuningu dodaję kroplę olejku lawendowego albo tymiankowego i przeżywam relaksujące 15 min dla siebie :) :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze śmietaną nie próbowałam :) Pozdrawiam również!

      Usuń
    2. Najlepsza taka gęstsza- nie spływa z twarzy a wspaniale rozjaśnia, nawilża :) Idealna do spiruliny :)

      Usuń
  6. Użyłam raz na włosy :) z maską bingo spa ( wersja z spiruliną i czymś tam ) , włosy były mega miękkie, ale nie były oklapnięte ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam spiruline zarówno na twarz jak i na wlosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak działa to i smród mozna przeżyć;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Tyle dobrego już o niej naczytałam, że chyba muszę ją w końcu wypróbować!

    OdpowiedzUsuń
  10. Też używam, zamawiałam z ZSK dawwwno temu :P Super nadaje się na twarz, chociaż ja z reguły mieszam ją z samą wodą, nie mam ostatnio żadnych olejków w domu. Ale efekty są naprawdę fajne, muszę to przyznać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę ją wypróbować na twarz i na włosy! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja jej jeszcze nigdy nie miałam. Zamierzałam ją wiele razy kupić, ale zawsze coś wypadło... :-) Ja chyba wybrałam bym wersje w tabletkach, jako suplement diety :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. z przyjemnością bym przetestowała ale u mnie nigdzie stacjonarnie nie jest dostepna - kto wie może zamówię przez internet ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. PS. Przy okazji zapraszam na rozdanie http://monument-of-beauty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza pod moją notką. Na wszystkie pytania odpowiadam tutaj :)
Reklama bloga niepotrzebna - zawsze zaglądam do blogów nowych obserwatorów. Jeśli mi się spodoba, zostanę bez zapraszania :)