Hej ;-) Po małych wahaniach zdecydowałam się wreszcie na pokazanie swoich włosów. Co prawda, kiedyś chciałam je pokazać na blogu dopiero wtedy, gdy będę naprawdę z nich zadowolona, gdy będą długie, błyszczące (i tym podobne mrzonki...), ale stwierdziłam, że chyba za dużo by wody upłynęło w Wiśle.
Wiem, że dziewczyny prowadzące włosowe blogi mają zwykle (często ;p) naprawdę przepiękne włosy, tak że ślinka cieknie na ich widok. W porównaniu z nimi u mnie jest bida z nędzą :) jednakże nie bez powodu blog zatytułowałam Na ratunek włosom ... Na ratunek, bo zobaczcie same, jak prezentowały się w listopadzie <mina pełna przerażenia> ....
Zdjęcie można powiększyć.
O tak, w listopadzie mamy widowiskowe sianko. Masakra jednym słowem. Są tak przesuszone i powystrzępiane, że powinny stanowić przestrogę dla dziewczyn, które chwytają regularnie za prostownicę ... Bo tak, moi drodzy, to włosy z ,,pielęgnacji'' polegającej na używaniu szamponu Pantene z odżywką (lub bez, zależy jaki kupiłam), nigdy nie używaniu odżywek ani masek (no comment), za to z lubością używaniu sprayów termoochronnych przed prostowaniem (jak wiemy, z dużą zawartością silikonów).
Żeby było ciekawiej, nawet nie prostowałam tak często, jakieś dwa razy w tygodniu (tzn, zależy co kto uważa za często. Niektóre dziewczyny prostują codziennie lub nawet kilka razy dziennie). Jednakże jak się ma tak cienkie włosy jak ja, bardzo łatwo je zniszczyć wysoką temperaturą.
Oczywiście, zdjęcie też zostało wykonane w nieciekawym świetle, co z pewnością nie pomogło temu zdjęciu, jednak gołym okiem widać, jakie są przesuszone i sianowate i na to już światło nie wpływa :D
W marcu prezentują się już nieco lepiej, nie są już tak strasznie suche i znikło to ,,wystrzępienie'', które widać na pierwszym zdjęciu.
Dlaczego tak mało urosły i dlaczego w kwietniu wydają się jeszcze krótsze niż w marcu?
Cóż, były podcinane. Moje końcówki były tak straszne, tak porozdwajane (porozpięciorzone czasem niektóre), że raz u fryzjera podcięłam je bardziej, a potem w domu ciągle się bawiłam nożyczkami, podcinając namiętnie rozdwojone końcówki lub takie, które wyglądały w moim odczuciu słabo. Tym sposobem - nie widać żadnego konkretnego przyrostu bez 5 miesięcy ... :-P Można się zastrzelić! Niestety, te podcinania były konieczne.
Zdjęcie z kwietnia - świeżo po obcięciu końcówek. Od razu mówię, że fryzjerka obcięła mi tylko 1 cm, może 1.5 (pokazywała mi). Na zdjęciu wydaje się jednak, że ubyło ich dużo więcej. Nie wiem, czy to wina zdjęcia, czy tego, że z tyłu wcześniej były one dłuższe niż z przodu, więc fryzjerka je wyrównała ...
Porównując siano z pierwszego zdjęcia i zdjęcie ostatnie - jakieś efekty widać. Po pierwsze włosy ładnie błyszczą, nie są postrzępione ani takie suche i widać, że się wygładziły. Wyglądają też przede wszystkim zdrowiej. Oczywiście, dla mnie nadal efekty są znikome* - nie cierpię mieć takich krótkich włosów, chcę mieć wreszcie długie, niestety, duuuużo czasu minie, zanim osiągną sensowną długość. Będę im w tym pomagać, o czym pisałam w poście o Kosmetykach dla przyspieszenia porostu . Niedługo będę testować produkt, który ma pomagać w stymulacji wzrostu włosów, więc zobaczymy :)
Oprócz niezadowolenia z długości, chcę poprawiać dalej ich stan, to co jest teraz to dla mnie powiedzmy jakaś baza wyjściowa. Okres listopad - kwiecień można więc nazwać etapem wychodzenia z ruiny :-D , a teraz odżywiam i pielęgnuje nadal - chciałabym żeby pod koniec roku były już większe efekty.
*to nie jest jakieś droczenie się, żeby dostawać potwierdzenia ,,jest lepiej, nie przejmuj się!'' :D Ja po prostu nie jestem skłonna do pochwał dla siebie, jak wiem, że może być lepiej :)
Zdaję sobie sprawę, że jest róznica między zdjęciem 1 a 3, jednakże napatrzyłam się na tyle pięknych włosów, że tak szybko moich chwalić nie będę, poprzeczka ustawiona jest wyżej ;)
W kolejnym poście napiszę, jak pielęgnowałam włosy przez ten okres - chciałam to dodać teraz, ale post wyszedł razem kilometrowy :D Więc następnym razem :)
Miłego wieczoru ;)
Efekty są przeolbrzymie! Żeby myśleć o wzroście trzeba moim zdaniem doprowadzić włoski do takiego stanu, by było co zapuszczać. Różnica jest diametralna, więc pewnie w ciągu następnego pół roku nastąpi przełom w tej płaszczyźnie, której tak bardzo - mam wrażenie - chcesz :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, mogłam nie obcinać i zapuszczać, ale skutki, jak wiemy, byłyby opłakane :) Trzeba było najpierw dojść do jako -takiego stanu.
UsuńDzięki, też liczę, że za kolejne pół roku będzie lepiej ;-)
Ja też bym już chciała długie i piękne włosy, ale do tego długa droga niestety, mój przyrost od ostatniego cięcia to 1,7 cm :/. No to pozostało mi życzyć żeby szybko rosły Ci włosy!
OdpowiedzUsuńWidzę , że zapuszczasz ;) Więc zapraszam do przyłączenia się do włosowej akcji na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za zaproszenie ;-) Zastanowię się nad dołączeniem do akcji, jednak uważam, że miesiąc to trochę krótko i na moich opornych włosach pewnie nawet nie będzie widać efektów prze ten czas ;-)
UsuńEfekty są na prawdę bardzo duże. Taka wskazówka - teraz nie obcinaj ich przez pół roku, dopiero później podetnij max 1,5cm końcówek. Ja tak robiłam, przecierpiałam rozdwojone końce kilka miesięcy, aż teraz mam długie i zdrowe włosy. :) To najlepsza forma zapuszczania. Bo pamiętaj - podcięte włosy też się będą rozdwajać, więc podcinania nie będzie końca, tak nie zapuścisz włosów nigdy. Taka dobra rada. :)
OdpowiedzUsuńEfekty są na prawdę bardzo duże. Taka wskazówka - teraz nie obcinaj ich przez pół roku, dopiero później podetnij max 1,5cm końcówek. Ja tak robiłam, przecierpiałam rozdwojone końce kilka miesięcy, aż teraz mam długie i zdrowe włosy. :) To najlepsza forma zapuszczania. Bo pamiętaj - podcięte włosy też się będą rozdwajać, więc podcinania nie będzie końca, tak nie zapuścisz włosów nigdy. Taka dobra rada. :)
OdpowiedzUsuńJasne, to jest właśnie to, że przy regularnym obcinaniu będzie się miało zdrowe końcówki, jednak przyrostu nie odnotuje się nigdy ;-) Teraz je przede wszystkim zabezpieczam przed rozdwajaniem jedwabiem CHI, czego wcześniej nie robiłam (unikanie silikonów) i na razie - odpukać - końcówki wyglądają dobrze. Dzięki za radę ;-)
Usuńpowodzenia dbaniu o włosy!
OdpowiedzUsuńA efekty są bardzo duże
widac ze wlosy sa bardziej lsniace i gladkie ale szkoda ze nie opisalas w skrocie jak dbalas o swoje wlosy :)
OdpowiedzUsuńW sumie cały blog jest poświęcony temu co używałam przez ten czas, recenzje kosmetyków itd ;-) Ale może faktycznie skrótowo jeszcze dopiszę, co stosowałam ;-)
UsuńSuszę włosy chłodnym powietrzem z głową spuszczoną w dół. :D To najlepsza metoda na dużą objętość. :) A że włosy mam proste to mogę sobie na to pozwolić. :)
OdpowiedzUsuńAa ;-D Ja w sumie unikam także suszarki, ale Ty już masz tak zdrowe włosy, że nie musisz być tak rygorystyczna ;-)
UsuńFaktycznie widać różnicę, podcinanie końcówek zawsze pomaga...
OdpowiedzUsuńTeż zapuszczam włosy i mam podobną długość do Twojej :p
OdpowiedzUsuńTyle, że moje są wycieniowane ;/
Ja tez się nadal nie pozbyłam cieniowania, widać to szczególnie, jak zwiążę włosy w kucyk :-/ Żałuję, że w ogóle zaczełam cieniować!
UsuńWiem, co czujesz... też strasznie żałuję cieniowania! A to, że cienkie włosy nabiorą objętości po odpowiednim wycieniowaniu to jakaś bujda pseudo fryzjerów. Zawsze to łatwiej obciąć włosy krzywo, niż idalnie prosto, prawda?;/
UsuńNo dokładnie, ja już więcej się nie dam tak skrzywdzić :) I tak straciłam dużo włosów przez cieniowanie ...
Usuńwidać różnice między 1 a 3 zdjęciem ;) na ostatnim są błyszczące ładnie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńhejka,zostałas otagowana ;)
OdpowiedzUsuńwidać znaczącą różnicę! mam nadzieję, że kiedyś i moje sianko odratuję...:)
OdpowiedzUsuńjest coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńMiedzy 1 a 3 zdj jest ogromna roznica. Sa teraz gladsze i takie blyszczace :)
OdpowiedzUsuńJest roznica, na pierwszym sa wlosy spuszone, na trzecim juz nie.. blyszczace sa od lampy.. a wgl to one nie sa idealnie proste, nie wiem czy one nie chca byc falowane, albo nawet krecone ! ;D poczytaj, i sprobuj uzyc stylizatora po umyciu i je odgniesc, ugniatac ;) i czekam na relacje, jak wyszlo. TRZYMAJ SIE ;)))
OdpowiedzUsuńHej, to racja, że lampa z pewnością nadała im więcej blasku, ale dużo osób mi mówi, że włosy także naturalnie mi błyszczą ;) Włosy mam proste i zawsze miałam, absolutnie nie mają żadnych skłonności do kręcenia czy falowania ... ;-) Pozdrawiam również.
UsuńHej. Polecam Ci tabletki Revalid (są trochę drogie, ale skuteczne) można je dostać w aptece. Włosy rosną po tych tabletkach 2 razy szybciej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Brałam je kiedyś na zatrzymanie wypadania i okazały się świetne :) Obecnie nie jestem zainteresowana suplementacją.
UsuńDzięki !:)