Ostatnio miałam przyjemność testować balsam do włosów, który otrzymałam w ramach współpracy od sklepu kalina [http://kalina-sklep.pl]. Na rosyjskie kosmetyki miałam chrapkę już od jakiegoś czasu, kiedy zorientowałam się jak bardzo atrakcyjne są ich składy, a także pojemność oraz cena. Na blogach póki co jest jeszcze o nich stosunkowo cicho, ale już niektóre włosomaniaczki wyczuły sprawę i pojawiają się pierwsze recenzje tych kosmetyków. Myślę, że niedługo zrobią się bardzo popularne ;-) I nie będę się dziwić - moje pierwsze zetknięcie się z tymi kosmetykami okazało się bardzo, bardzo pozytywne.
Słówko ze strony kalina-sklep.pl :
Babcia Agafia mówiła: „Jeśli Twoje włosy stały się słabe i matowe zbierz Propolis Brzozowy ze słonecznych pól i łąk, dodaj go do wyciągu z kotków Brzozy, lipowego miodu i Mydlnicy lekarskiej i umyj tym włosy, by włosy stałe się zdrowe i silne”.
Przy tworzeniu balsamu № 2 na brzozowym propolisie uzupełniono recepturę babci Agafii organicznym ekstraktem Pokrzywy, olejkami eterycznymi Żeń-szenia i Wrzosu, aby regeneracja włosów była jeszcze bardziej efektywna i skuteczna.
Zacznę od składu, bo to on mnie najbardziej zainteresował ;-)
Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen Extract, Betula Alba Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Betula Alba Flower Pollen Extract, Betula Alba Flower Tar, Mel, Urtica Dioica Extract, Panax Ginseng Oil, Calluna Vulgaris Oil, Propolis Extract Milk, Cetearyl Alcohol, Cetyl Ether, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Citric Acid.
Takie bogactwo składników powinno zapowiadać świetne działanie na włosy i nie będę ukrywać, że tak właśnie jest ;-) Balsam zawiera między innymi :
Żywicę sosny długoigielnej,
wosk pszczeli,
p
yłek kwiatowy, wyciąg z kory brzozowej, olej z liści rozmarynu, miód lipowy, ekstrakt z liści pokrzywy, olej wrzosowy.
Balsam NIE zawiera parabenów, silikonów i SLS. Dziewczynom zwracające uwagę na składy powinien się bardzo spodobać ten kosmetyk.
Do wyboru mamy balsam na kwiatowym propolisie, łopianowy oraz cedrowy. Przyznam, że każdy mnie strasznie zainteresował :) Wybrałam w końcu brzozowy, bo skusiło mnie magiczne słówko REGENERACJA ;-)
Moje wrażenia ze stosowania balsamu:
Zapach: wybija się wyraźnie zapach wrzosu. Według mnie całkiem przyjemny, nie bardzo intensywny - po spłukaniu z włosów jest niemal niewyczuwalny.
Konsystencja - lekka, nie nazwałabym jej wodnistą, ale też nie jest gęsta. Przez to balsam jest według mnie trochę niewydajny - ponieważ lubię czuć, że nałożyłam na włosy odżywkę, a ten balsam się jakby wchłaniał we włosy w małej ilości, mam skłonność do dawania go więcej ;) Nie jest to szczególnym minusem, bo balsam ma aż 600 ml - i tak powinien starczyć na długo.
Wydajność/cena - jak wyżej - wg mnie nie jest zbyt wydajny, ale ze względu na pojemność i koszt - 18.50 na stronie kaliny - uważam, że sprawa jest wyrównana ;-)
Opakowanie/aplikacja - bardzo podobają mi się wizualnie te balsamy - wyglądają tak elegancko ;-) Butelka jest duża, zakończona wygodnym aplikatorem. Nie trzeba odkręcać nakrętki, nie ma ryzyka wylania zbyt dużej ilości kosmetyku - bardzo podoba mi się ten sposób aplikacji.
Stosowanie -
Nanieść na wilgotne umyte włosy, rozprowadzić równomiernie na całej długości, zostawić na 1-2 minuty, zmyć wodą. Do codziennego stosowania.Ja zawsze zostawiam ten balsam na dłużej, ok. 10-15 minut, 2 minutki to wg mnie za krótko.
Oprócz nakładania na włosy, wmasowywałam go także w skórę głowy, nie obciąża moich cienkich włosów.
Efekty : wg mnie to naprawdę świetna odżywka - spełnia wszystko, czego oczekuje od takiego kosmetyku. Włosy są błyszczące, łatwo się rozczesują, są nawilżone, miłe w dotyku. Od razu po nich widać, że zostało na nie nałożone coś dobrego ;-) Na zdjęciu widocznym w prawym pasku są właśnie po całonocnym olejowaniu i rano po zmyciu potraktowane tym balsamem. Ja jak wiecie, lubię używać masek, z bogatym składem, bo często zwykłe odżywki są dla moich włosów za słabe, ale ten balsam stawiam na równi z moimi ukochanymi maskami ;-) Bardzo mnie ciekawią inne rodzaje tego balsamu, czy również ich działanie będzie takie fajne na włosy.
Podsumowując - polecam. Za tę cenę, pojemność i skład warto spróbować. Więcej o tym kosmetyku można przeczytać tu - http://kalina-sklep.pl/balsam-na-brzozowym-propolisie-bez-parabenow-600ml-p-172.html
kusicie, kusicie tymi rosjanami. Czemu dzisiaj jak nam właśnie dokopują na murawie?
OdpowiedzUsuńNo dobra. Przyznam się. nie też strasznie ciekawią te produkty =D
O, to nie wczas zamieściłam notkę, od razu widać, na ile mnie interesuje Euro ;-)
Usuńspoko. 1:1 teraz =D
UsuńMoje koleżanki też ostatnio rozmawiały o rosyjskich kosmetykach do włosów. Ponoć sa bardzo dobre, a Twoja recenzja jeszcze bardziej to potwierdziła :)
OdpowiedzUsuńNo, Rosja niech się bierze za kosmetyki a nie grę w piłkę :D
OdpowiedzUsuńrosyjskie! dzisiaj!
OdpowiedzUsuńUwielbiam te kosmetyki, obecnie stosuję całą serię :) Mam dla Ciebie dobrą wiadomość, wygrałaś moje rozdanie, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńI ja skusiłam się na te kosmetyki. Czekam na paczuszkę :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Na ostatnim zdjęciu niestety nic się nie da przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzekam na dostawę. ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem czy pierwsze recenzje u mnie juz troche tego bylo :D i bedze wiecej :D. Tez bardzo lubilam ten balsam :)
OdpowiedzUsuńCo do obrazka to niestety nic nie widac po powiekszeniu :(
UsuńTak, wiem, że Ty pierwsza o nich pisałaś ;-) Ciebie zresztą miałam na myśli ;-)
UsuńDzięki za danie znać o obrazku, już go nie ma.
Eve strasznie kusi tymi kosmetykami ''ruskimi'' hehe i teraz Ty zaczynasz :D aż w końcu i ja się skusze :)
UsuńZa jakis czas chyba zrobia sie bardzo popularne :D
Usuńod dłuższego czasu jestem zainteresowana tymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuńo! tej współpracy zazdroszczę bardzo bardzo ;)
OdpowiedzUsuńtez naczytałam się u Eve o tych kosmetykach i myślę o nich coraz częściej... :)
ach te kosmetyki są cudowne! bardzo polecam maskę drożdżową
OdpowiedzUsuńWłaśnie liczę na testowanie tej maski na raz następny, czytałam o niej wiele dobrego :)
UsuńKwiaty wpasowały się idealnie w tło :). Super jest ten balsam, dzięki za odlewkę :). Wiem, że kupię go kiedyś na pewno!
OdpowiedzUsuńnaprawdę fajne produkty i szczerze powiedziawszy nigdy nie słyszałam o ruskich produktach :)
OdpowiedzUsuńNigdy bym nie pomyślała, że Rosjanie mogą mieć takie dobre produkty, chyba się skuszę:) Dzięki, że mnie odwiedzasz :)
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze tego balsamu nie miałam, jak i żadnych kosmetyków z tej firmy. Opinia brzmi zachęcajaco, ale ja włosy mam w sumie gładkie, błyszczące, potrzebuję jakiegoś cudownego specyfiku, aby zwiększyć ich gęstosć bo są bardzo cienkie.
OdpowiedzUsuńI przy okazji, jeśli masz ochotę zapraszam na swoje pierwsze rozdanie na blogu :)
Trudno zrobić z cienkich włosów gęste, chyba jest to nawet niemożliwe ;) Ale można pracować nad zagęszczeniem stosując różne wcierki.
UsuńDzięki, zajrzę;)
Nie używałam jeszcze tych rosyjskich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńChyba też skuszę się na te kosmetyki, zwłaszcza po tylu pozytywnych opiniach:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, dodaję do obserwowanych!
Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)
http://redheadandfashion.blogspot.com/
kolejna, która kusi tymi ruskimi kosmetykami :P
OdpowiedzUsuńMnie najabardziej interesują te z serii Naturia Siberica :)
No trudno nie kusić, jak naprawdę są takie fajne :) Ciekawa jestem bardzo odżywek z NS i masek, wszystko to ma super skład :)
OdpowiedzUsuńTeż podpatrywałam ostatnio te rosyjskie cuda... mają super składy. I nie omieszkam ich nie wypróbować, ale... najpierw muszę wykończyć całą armię moich odżywek i balsamów ;D
OdpowiedzUsuńpodejrzałam twoje podstępy włosowe;> są świetne! Gdzie twoje początkowe piórka?:D cudo;*
Dziekuję bardzo :) No masakra, jakie były słabe na jesieni, nie wiem jakby teraz wyglądały, gdybym się nie wzięła za nie ;)
Usuńbardzo ciekawa odzywka. pierwzt raz czytam o rosyjskich kosmetykach :)
OdpowiedzUsuństrasznie ciekawią te produkty =D
OdpowiedzUsuńKosmetyki sa naprawdę super, moje włosy przestały wreszcie wypadać i zaczynam ich mieć w końcu więcej.
OdpowiedzUsuńA jesli ktoś z Poznania to polecem udać sie do nowej zielarni przy ul Garbary 49 (www.mojazielarnia.pl) - mają wszystkie te kosmetyki taniej niż w internecie, no i nie trzeba płacic za przesyłke
U mnie spisał się średnio, a po czasie zauważyłam lekkie przesuszenie, chyba za dużo ziółek w składzie :) Lubię też delikatne dociążenie, a tutaj tego nie miałam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale mój blog to nie miejsce na czyjąś darmową reklamę.
Usuń