wtorek, 20 grudnia 2011

Moje kosmetyczne pokusy w nowym roku...

Dzisiaj będąc na małych zakupach spędziłam trochę czasu w drogeriach, głównie w Naturze - jest tam o wiele więcej interesujących mnie kosmetyków do włosów ;-) Rossman niezbyt obfituje w produkty do włosów z fajnymi składami - jedyne, w co się tam zaopatruje to odżywka Isana z olejkiem z babassu. Kiedyś coś o niej jeszcze skrobnę, ale jest dobrze znana i popularna ze względu na całkiem przyzwoity skład i super cenę - 4/5 zł, w zależności od promocji.

W każdym razie kucając przed najniższą półką (dlaczego zawsze te ziołowe produkty do włosów są tak ukryte i niewyeksponowane? :-D) i oglądając różne kosmetyki, koncetrując się głównie na składach - tak, skończyły się czasy, gdy najważniejsze było co naobiecywał producent na opakowaniu ;) - robiłam sobie w myślach listę kosmetyków, które planuje zakupić w najbliższym, albo mniej bliższym czasie. Także te, nad którymi się zastanawiam, czy w ogóle warto kupić. 

Ta notka więc bedzie poświęcona moim planom i pokusom kosmetycznym :-) 

NUMER JEDEN :

Odżywka Jantar:

Bardzo, bardzo kusi, na tyle, że chyba wpadnie do mojego koszyka jeszcze przed końcem roku :-D Ma bardzo dobre opinie, przystępną cenę i wspaniały skład - niemal same ekstrakty! Jeszcze jej nie mam, a już jestem nią zachwycona :-P W moim ulubionym dozie jest niedostępna i ten stan trwa już jakiś czas - w ogóle chodziły słuchy, że wycofują tę odżywkę, ale nie wiadomo, na ile w tym prawdy, a na ile chwyt marketingowy. W każdym razie - chcę ją mieć! Nie chciałam co prawda kupować żadnej wcierki, dopóki nie skończę Capitavitu, ale chyba się pokuszę... Bardzo dużo dziewczyn odnotowało przyrost włosów po tej odżywce ;-)


NUMER DWA : 

Olejek Sesa:

O tak, to mój numerek dwa na liście włosowych zakupów. Zwlekam, bo jak dla mnie jest drogi - 25 zł za 90 ml... Bardzo mnie jednak intryguje, czy daje takie niesamowite efekty. Skład ma super, to na pewno. Kupię go, ale nie wiem kiedy ;-) Najrozsądniej byłoby wtedy, gdy skończę kokosowy - nie chcę gromadzić kosmetyków, potem mam rozkminę, co nakładać na włosy z tego wszystkiego.  
W Naturze oczywiście nie jest dostępna, choć może zmylić wstęp mojej notki ;-) 

NUMER TRZY:

Joanna, kuracja wzmacniająca. 
Również niedrogi produkt, a ponoć bardzo dobre daje efekty. Też się go wciera w skórę głowy, więc jeśli kupię Jantara, oczywiście nie będę już brać kolejnej wcierki. Jednak z racji niskiej ceny i pozytywnych opinii, jest na liście kosmetyków, które kiedyś kupię.



NUMER CZTERY:

A  w tym miejscu nie będzie konkretnego produktu - z prostego względu, po prostu nie wiem, co wybiorę sobie z marki Bingo Spa ;-) Odkąd kupiłam sobie szampon z tej serii, za grosze i z bardzo dobrym składem, ciągle obiecuje sobie, że coś jeszcze z tego kupię - może odżywkę, lub bardziej maskę. Na nieszczęście lub szczęście nie mam w pobliżu Tesco (tam można znaleźć produkty z tej serii), więc odwlekają mi się te zakupy, ale zamierzam się wybrać w przerwie świątecznej,

Szampony, nad którymi się zastanawiam ... 

Timotei z henną dla włosów brązowych. Ma nadawać świetliste refleksy. Nie ma jakiegoś rewelacyjnego składu, dlatego zastanawiam się, czy warto w ogóle go brać, jednakże trochę mnie intryguje, czy ładnie podziałałby na moje brązowe włosy...Opinie o nim są różne, na kwc niektórym dziewczynom bardzo podszedł, ale są też opinie, że jest beznadziejny i przetłuszcza włosy. Jak zwykle trzeba się przekonac na własnych włosach, jak to będzie. Nie wiem, może go kupię, może nie. Widziałam w Auchan dużą butelkę za 8 zł z groszami, jeśli nadal będzie w promocji za tydzień, może wezmę, ale niekoniecznie ;-)

Shauma, 7 ziół. Szampon, który mnie intryguje. Ma 7 ziół nawet wysoko w składzie, pojawiają się już w trzeciej linijce. Zwykle nie interesowałam się Shaumą, ale ten szampon wydaje się być ciekawy...  Sama nie wiem, czy się kiedyś skuszę.
Tym bardziej stoi to pod znakiem zapytania, bo chyba wolę sobie kupić jakiś zwyczajny, ziołowy szampon - może z czarnej rzepy albo pokrzywy czy skrzypu, coś typowo prostego ziołowego. Nie wiem tylko jaką markę wybrać i jaki dokładnie, czy coś z Radicala, a może z Malwy..? 

 To by było chyba na tyle ;-) Z pewnością jeszcze jakieś produkty mi się czają po glowie, ale to jest taka czołówka ;-)


6 komentarzy:

  1. Jantar bardzo lubię, świetna jest, na Joannę mam chęć ale ten alkohol w składzie mnie trochę zniechęca, może wysuszać skórę głowy :\
    a Sesa prędzej czy pozniej wpadnie w moje rączki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Sesa jest dostępna w naturze?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, czytałam opinie, że Joanna może podrażniać skórę głowy właśnie przez alkohol ... Tak że na własne ryzyko ;-) Mnie póki co wcierki z alkoholem nie podrażniły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, sesa nie jest dostępna w Naturze! ;-) Faktycznie można tak zrozumieć, że po wizycie w drogerii opisuje wszystkie kosmetyki, które tam widziałam, ale nic z tych rzeczy.
    Sesa po prostu jest jedną z pozycji na mojej kosmetycznej liście. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdzie nie mogę trafić na Jantar

    OdpowiedzUsuń
  6. Jantar wycofują ze sprzedaży niestety i coraz trudniej go znaleźć.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że poświęciłaś/eś czas na zostawienie komentarza pod moją notką. Na wszystkie pytania odpowiadam tutaj :)
Reklama bloga niepotrzebna - zawsze zaglądam do blogów nowych obserwatorów. Jeśli mi się spodoba, zostanę bez zapraszania :)