Dziś mnie naszło na typową domową maseczkę na włosy. Robię je bardzo rzadko, z tego względu, że moje włosy tak sobie reagują na takie maseczki. Obwiniam żółtko - mimo że znane jest ze swoich dobroczynnych właściwości, moje włosy raczej średnio za nim przepadają. Czemu więc uparcie nadal od czasu do czasu robię taką maseczkę? A z przekory, zawsze wydaje mi się, że może zareagują inaczej ;-)
Oprócz żółtka wykorzystałam :
Olej migdałowy z Dabur Vatika, olej rycynowy oraz rosyjski balsam na cedrowym propolisie (pierwszy po lewej, odlewka)
Całość wyszła tak :
Wyszła całkiem fajna konsystencja, nie bardzo lejąca, ale też nie gęsta. Przyjemnie się ją nakładało na włosy.
Żółtko może wysuszać włosy, dlatego nigdy nie trzymam go zbyt długo. W Internecie możemy znaleźć różne przepisy na najlepszy czas - niektórzy piszą o kwadransie, pół godzinie, godzinie, albo i dłużej. Ja się trzymam tej najkrótszej granicy, bo niestety przekonałam się na własnych włosach o jego wysuszających właściwościach. Niektórym jednak nawet godzina nie zaszkodzi, więc różnie bywa :-)
Taką maseczkę trzymam pod czepkiem i ręcznikiem ok. kwadransa, może odrobinę dłużej i zmywam szamponem. Niestety, taka wypasiona maseczka po myciu u mnie by się nie sprawdziła - moje włosy mówią stop na olejki stosowane po myciu, obciążenie murowane. Poza tym nie lubię zapachu jajka wydobywającego się z włosów.
Po zmyciu szamponem - tym razem borowinowym z BingoSpa - nałożyłam jeszcze na chwilę nową maseczkę, którą dostałam do testów :
Organiczna maseczka z awokado i miodem.
Pachnie kwiatowo i ma konsystencję jak masełko do ciała :-)
Po tym wszystkim moje włosy były błyszczące, zdrowo wyglądające, ale jajko - mimo zmycia go szamponem - i tak zadziałało ;-) Zawsze mi robi trochę nieład na głowie, włosy są bardziej puszyste i lubią się wykręcać.
Maseczkę z awokado będę musiała ocenić ''na czysto'', bo teraz wiem, że głównie jajko wpłynęło na ich wygląd.
A Wy robicie domowe maseczki? Jak wasze włosy na nie reagują, jakie maseczki polecacie?
******************************
W ostatnim czasie zauważyłam, że mam mnóstwo nowych, wyrastających włosów i mam małą rozkminę, co też tak pobudziło moje cebulki. Nie wprowadziłam do pielęgnacji nic nowego prócz szamponu z papryczką chili i pomarańczą, który ma pobudzać porost i rosyjskiej maski z olejkiem z zielonej kawy i aloesem. Trudno mi jakoś uwierzyć, że szampon, który jest niedługo na głowie, tak wpłynął na pobudzenie cebulek, ale kto wie ... ? Przypatrzę się mu jeszcze dokładnie pod tym kątem ;-)
Ostatnio znów nieregularnie robię wcierki, więc na pewno coś innego zadziałało. W sumie to coraz bardziej myślę, że to jednak ten szampon, zwykle baby hair miałam zawsze po wprowadzeniu czegoś nowego. Dlatego też mimo wszystko stawiam na różnorodność niż ograniczoną pielęgnację - choć w tym i w tym znajdziemy plusy i minusy :-)
Pozdrawiam ciepło!
Tez mi dzis doszla ta maska do wlosow :D
OdpowiedzUsuńmaska zoltkowo jogurtowo wycudowanie stuningowana pogrubia na kilka godzin wlosy:D musze ja zrobic przed weselem w pazdzierniku:D
OdpowiedzUsuńMoże muszę wypróbować jogurt ;-)
UsuńJa nie znosze baby hair! Strasznie męczące są zwłaszcza kiedy chce związać włosy w kucyk ;/
OdpowiedzUsuńHm, mnie cieszy, że może kiedyś będę miała gęstsze włosy ;-)
UsuńMoje włosy uwielbiają domowa maskę drożdżową :)
OdpowiedzUsuńJa chce Baby Hair :)
jeśli robisz krótki masaż przy nakładaniu szamponu to może papryczki zadziałały :D
OdpowiedzUsuńNo w sumie najbardziej skupiam się na skórze głowy, jak to przy myciu ;)
UsuńMożliwe że działa mi za 1 razem wysuszyl włosy to i papryczka zdąży zadziałać haha :D
OdpowiedzUsuńPóźniej też Ci wysuszał?
UsuńJa właśnie zamówiła ten szampon, jestem bardzo ciekawa efektów
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak się sprawdza :)
UsuńCzasami robię sobie tego typu maseczki, ale moje włosy też nie do końca lubią żółtko... bliżej im do miodu :)
OdpowiedzUsuńPo Twoim poście zdałam sobie sprawę, że już dawno żadnej maseczki na włosy nie robiłam :9
OdpowiedzUsuńczas to nadrobić he
ja bardzo zadno robie domowe maseczki i wcierki do wlosow :(
OdpowiedzUsuńJa także stawiam na różnorodność :)
OdpowiedzUsuńNo, ciekawe to jest co tak podziałało :) poobserwuj ten szampon :D
moje bejbiki aktualnie mają 12cm... to już nie takie malutkie :) ale rosną ciągle nowe :) teraz zauważyłam takie na 3-4cm :) rosną mi "partiami" ... bardzo się z nich cieszę bo dzięki nim moje włosy są grubsze u nasady :)
OdpowiedzUsuńJa też witam z przyjemnością bejbiki :-)
UsuńJeszcze nie robiłam żadnej domowej maski ;) chyba czas zacząć :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam bejbiloki,no cóż maseczki czas zacząć robić
OdpowiedzUsuń+obserwuje
Ja nie potrafię się przekonać do maseczki z jajkiem. W każdym jajku widzę Salmonellę;D
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam takich myśli :D
UsuńPodziwiam, sama jestem leniwiec pospolity i nie robię samodzielnie mikstur, co z pewnością jest błędem. Ale znalazłam olejek, który chwalę i akurat mnie pomaga ogromnie z problemem wypadających włosów...
OdpowiedzUsuńAle to żadna robota ;-) Mi też się nie chce np. robić własnych kosmetyków i wątpię, żebym zaczęła, ale zrobienie takiej maseczki to minuta ;-)
UsuńTo olejek z papryką z GP?
Tak dokładnie ten olejek :)
UsuńMinuta dla mistrza, dla moich lewych łapek pięć w porywach do dziesięciu, a po tym czasie, to ja już mam włosy umyte :)
Ale podziwiam, ja po prostu nie mam do tego serca...
ja chce robic maseczke z jajka ale boje sie przeproteinowania
OdpowiedzUsuńNo dopoki nie zrobisz, nie będziesz wiedziała, czy było się czego bać :D
UsuńWitaj :) Bardzo zaciekawił mnie Twój blog, dlatego zostawiam po sobie ślad :) Naprawdę, podoba mi się:). Chciałabym Cię serdecznie zaprosić także do mnie http://www.hushaaabye.blogspot.com . Jestem pewna, że znajdziesz tam wiele dla siebie :))... Pozdrowienia serdeczne i zapraszam do obserwowanych :*:)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten szampon;p
OdpowiedzUsuńDo końca września pojawi się jego recenzja ;-)
UsuńZrobię podobną maseczkę ale z czystym olejem migdałowym ;) P.S. Otagowałam Cię w tym poscie: http://kosmetyczne-pokusy.blogspot.com/2012/09/tag-versatile-blogger.html
OdpowiedzUsuńObecnie nie robię domowych maseczek (a szkoda) ale pamiętam, że jak byłam mała to mama zawsze robiła maseczkę z jajkiem, sokiem z cytryny i miodem
OdpowiedzUsuńTo chyba najstarszy przepis na taką maseczkę ;-) Jeszcze często z dodatkiem olejku rycynowego lub oliwy z oliwek.
Usuń