Nie wiem, czy w całej Polsce dziś jest tak dołująco, ale u mnie jest bardzo jesiennie. Cały dzień jest szaro i siąpi zimny deszczyk...Zaliczyłam już stanie na przystanku jak zmokła kura, spóźniający się autobus, który później okazał się zepsuty, kolejny autobus, do którego wsiadło sto ludzi... Ale podtrzymywało mnie na duchu, że jak dojadę do mieszkania, rozpakuję swoją małą paczuszkę, którą dziś odebrałam z poczty ;-)
Przesyłka ze sklepu bioarp - maska do włosów na mlecznej serwatce z dodatkiem oleju z pestek winogron i protein jedwabiu.
Aż pożałowałam, że rano umyłam włosy, bo od razu przeszłaby pierwszy test ... ;-) Wygląda bardzo fajnie, jak wszystkie rosyjskie kosmetyki i pachnie pięknie winogronami.
Póki co żadna rosyjska maska mnie jeszcze nie zawiodła - moje włosy reagują na nie bardzo pozytywnie. Niedługo pojawi się recenzja TEJ maski, używam jej już od miesiąca i również skradła moje serce ;)
...................................................
Co jakiś czas nachodzi mnie chęć na eksperymenty w tzw ''wspomaganiu wewnętrznym''. Była już skrzypopokrzywa, drożdże, żelatyna, a teraz - siemię lniane. Na blogu BlondHairCare przeczytałam o bardzo pozytywnych efektach regularnego spożywania siemienia, ale jeszcze wtedy nie miałam ochoty go wprowadzać do jadłospisu. Któregoś dnia w Tesco wpadła mi w oko taka paczuszka :
Przypomniałam sobie o tym wpisie na blogu i stwierdziłam, że też spróbuję. Picie ziół czy drożdży było u mnie bardzo skuteczne, ale chcę się przekonać, czy spożywanie siemienia będzie dawało rezultaty.
Piszę o spożywaniu, a nie o piciu, bo wypicie takiego glutka chyba za bardzo mnie obrzydza ;) Dodaję go więc do jogurtu i kisielu i to póki co najbardziej mi odpowiada.
Siemię lniane zawiera między innymi :
- wielonienasycone kwasy tłuszczowe (WNKT) – gwarantują prawidłową budowę tkanki mózgowej, przyczyniają się do właściwego funkcjonowania hormonów, które regulują prawidłową przemianę materii; ponadto wpływają na obniżenie cholesterolu,
- błonnik – korzystnie wpływa na pracę przewodu pokarmowego, pomagając w zaparciach, powracających biegunkach; ponadto pomaga usuwać z organizmu toksyny i gwarantuje uczucie sytości,
- witamina E – ważna przy leczeniu między innymi miażdżycy i chorób serca, gdyż jest głównym antyoksydantem i uczestniczy w dostarczaniu składników odżywczych do komórek,
- witaminy z grupy B – uczestniczą w przemianach węglowodanów, białek i tłuszczów, w wytwarzaniu czerwonych krwinek; pomagają w tworzeniu szpiku kostnego,
- magnez, wapń, żelazo i cynk.
Właściwości : pomaga na dolegliwości związane z układem trawiennym, zmniejsza uczucie głodu (przez błonnik), nawilża włosy, wzmacnia paznokcie, poprawia cerę, ma właściwości grzybobójcze i antyutleniające, i wiele wiele innych. Więcej o siemieniu można przeczytać pod linkiem, który podałam :)
BlondHairCare już po miesiącu poczuła pozytywne działanie siemienia - zobaczymy, jak będzie u mnie. Po dwóch tygodniach niewiele jeszcze mogę powiedzieć (zauważyłam na pewno jedno działanie, głównie na trawienie), ale po jakimś czasie i Wy spodziewajcie się mojego raportu ;-)
A może już macie jakieś doświadczenia z siemieniem? Ja planuję jeszcze zrobić sobie okład z niego na włosy, wg przepisu, który znajdziecie tutaj.
Siemię jest tanie i łatwo dostępne i ma multum zastosowań, warto kupić i spróbować :)
fajna pazucha
OdpowiedzUsuńheh Magdalena:)
UsuńDziwnie mi się skojarzyła ta pazucha :D
Usuńpaczka*
OdpowiedzUsuńSiemię lniane pije mój mąż na refluks :) Ale taka 'herbatka' wygląda okrutnie, a ja te napary muszę robić. Ale maska mnie zaintrygowała, bardzo :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie dlatego 'herbatki' nie chcę pić, bo glutek mógłby spowodować niemiłe reakcje ;)
UsuńOd 3 tyg piję siemię lniane, ale wydaje mi się, że to jeszcze za krótko, żeby mówić o efektach :) Na razie zauważyłam, że urosły mi rzęsy :D
OdpowiedzUsuńTo trochę dłużej ode mnie, ciekawa jestem, czy zauważysz później więcej efektów :)
UsuńChyba jednak cała polska ma taką aurę dziś. U mnie chmurno, deszczowo i zimno... brrr
OdpowiedzUsuńciekawa jestem właśnie tej maski z serwatką :) nie mogę się doczekać Twojej recenzji.
Okropny dzień! :/ O tej masce nigdzie nie ma opinii, więc czuję się jak królik doświadczalny ;) Ale liczę, że mnie nie zawiedzie ;)
Usuńoo!:D właśnie przyszła paczka ze współpracy z bioarp:) więc ja Ci potowarzyszę i będę króliczkiem dla maski na serwatce z białą glinką i olejem karite:)
UsuńO to super ;-)
UsuńCzekam na recenzję tej i tamtej maski :) Pachnie winogronami ? aj Mniam ! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam siemię lniane ale tylko jako plukankę maskę i do żelu :)
Chciałam napisać tej maski :) Bo tatą do której podałaś link tez mam :) ale jestem ciekawa jak u Ciebie się sprawdziła :)
Usuńdodaję do jedzenia psu, jestem pod wrażeniem gładkości, miękkości i lśniącej sierści, sama nie wiem z czym jeść:P
OdpowiedzUsuńMoże z jogurtem jak ja ;)
UsuńPoza tym dobrze wiedzieć, że pomaga na owłosienie :D
UsuńTaka maska rzeczywiście może poprawić nastrój! Czekam, aż napiszesz o niej coś więcej, bo bardzo mnie zaintrygowałaś :)
OdpowiedzUsuńCo do siemienia- zewnętrznie tak, ale wewnętrznie niet. Nie jestem w stanie wypić takich smarków :/ Ale planuję maskę siemieniową, na którą przepis podawała niezastąpiona Alina :)
Ja też nie, dlatego mieszam z czymś - jogurtem albo kisielem ;)
Usuńu mnie też pada cały dzień :( zazdroszczę maski i z niecierpliwością czekam na swoją drożdżową :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mnie intrygują te rosyjskie kosmetyki:)
OdpowiedzUsuńMożna znaleźć wiele perełek :)
UsuńMrr. Maska kusząca!
OdpowiedzUsuńA u mnie siemie służy głównie do wytwarzania glutka lnianego do stylizacji :)
koniecznie pisz o maseczce!!! siemie tylko jako stylizator :D nie przełknę :D
OdpowiedzUsuńBędzie będzie recenzja ;)
Usuńale kusisz tymi maskami :D i przypomniałaś mi, że miałam pić siemie!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że na coś się przydałam :D
UsuńCo do masek, to strasznie mnie kuszą wszystkie, mam do nich słabość ;) Wole je od lżejszych odżywek. Choć ta maska na mlecznej serwatce ma akurat dość prosty skład :)
Używam siemienia lnianego jako płukankę oraz czasami jako żel. Piję raczej zmielone, zalane uprzednio gorącą wodą.
OdpowiedzUsuńCo do kosmetyków rosyjskich to chętnie bym je przetestowała, a najchętniej maskę drożdżową :D
Chcę przetestować właśnie i jako maskę i jako płukankę. Tylko musi mi się zachcieć ;)
UsuńMaska drożdzowa jest fajna głównie na skórę głowy :)
Co zamówiłaś? :)
OdpowiedzUsuńJa powoli przymierzam się do rozpoczęcia siemiennej kuracji :D Testowałam je już jako maskę i płukankę i doczekałam się niezłych rezultatów :) Przede wszystkim opanowania puchu!
OdpowiedzUsuńCzytałam, że dobrze wpływa na puszące się włosy ;-)
UsuńSkusiłaś mnie na picie lnu, bo jedna nie wiedziałam o tylu jej właściwościach. Najgorzej będzie jednak od października przygotowywać go w mieszkaniu z obcymi ludźmi.. ;))
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, czy ktoś zwróci na to uwagę? Zalewasz i wypijasz, nikt nie musi o tym wiedzieć :D
UsuńKiedy spojrzy do garnka to może się zdziwić :D No nie wiem jak to będzie, może akurat spoko ludzie, przy których nie trzeba będzie się wstydzić ;)) Wypijać nie będę, jedynie kłaść na włoski :D
UsuńAha, rozumiem ;-) W sumie to rozumiem, gdy czasem w mieszkaniu u chłopaka gotowałam sobie ziółka i zaśmierdziałam tym całą kuchnie, to czułam lekkie zażenowanie przy współlokatorach :D
UsuńJa też od niedawna spożywam siemię wewnętrznie i faktycznie na trawienie zaczyna dosyć szybko działać:)
OdpowiedzUsuńJa już gdzieś po tygodniu zauważyłam :) Ciekawe, czy wpłynie coś na włosy przede wszystkim :D
Usuńnie dla mnie niestety takie wspomaganie od wewnatrz :( ale maski jestem strasznie ciekawa :>
OdpowiedzUsuńJa na razie piję drożdże i pokrzywę, ale zaciekawiłaś mnie tym siemieniem :D
OdpowiedzUsuń