O odżywkach w pudrze już kiedyś czytałam, słyszałam, ale nie
miałam okazji przekonać się o ich działaniu na włosy. Przyznam, że nieco
odstraszała mnie myśl o konieczności przygotowywania takiej odżywki - mieszania ją z wodą/inną maską itd. – to zawsze
bardziej pracochłonne niż zwyczajowe wyciśnięcie produktu na dłoń i nałożenie
na włosy ;-) Ale kiedy pani Małgorzata z
helfy zaproponowała mi testowanie takiej właśnie odżywki, nie wahałam się – uznałam,
że to w końcu sposobność, żeby przekonać
się na własnych włosach czy warto ;-)
A czy było warto … Zapraszam do recenzji ;-)
Co się kryje w ogóle pod tajemniczą nazwą Kapoor Kachli?
Kapoor Kachli - jest odmianą twardego imbiru, rośliny rosnącej na
wys. ok. 1 metra. Ma dosyć duże szerokie liście i bardzo ładne, delikatne
kwiaty. I tak jak sama roślina jest niesamowita, tak niesamowite jest jej
działanie. Ekstrakt z tej rośliny ma silne działanie antybakteryjne i
przeciwgrzybicze, wpływa pozytywnie na funkcjonowanie makrofagów, leczy
niestrawność żołądka i biegunkę. Wpływa korzystnie na skórę, pobudza włosy do
szybszego wzrostu, odżywia cebulki, powodując, iż rosnące włosy są gęstsze
i grubsze.
Źródło
Źródło
Puder zamknięty jest
w niewielkim kartoniku. Woreczek zdecydowałam się przeciąć od boku, bo
przy bardziej stanowczym ucięciu przy moim szczęściu wszystko by mi się
wysypało ;-) Ogólnie teraz myślę, że powinnam go przesypać do jakiegoś
pojemniczka i wyjmować łyżeczką, byłoby z pewnością wygodniej.
Zapach … Hmm ;-) Specyficzny! Nie mogę
powiedzieć, że mi się podoba, ale też nie odstrasza mnie od używania. Utrzymuje
się na włosach, jest na tyle intensywny – trzeba się na to przygotować.
Oczywiście można kombinować z zapachem, dodając
do niego jakiejś ładnie pachnącej odżywki/maski – powinna zneutralizować
jego indywidualny aromat :D
Od producenta i sposób użycia :
Skład:
Przygotowanie odżywki:
Przy pierwszym użyciu zdecydowałam robić wszystko tak, jak zaleca
producent – wymieszałam ją tylko z wodą, po umyciu włosów nałożyłam na skórę głowy
i na całe włosy. Efekt? Byłam zaskoczona, bo czułam, jakby obietnice na
opakowaniu spełniły się od razu – włosy wydawały się grubsze, było ich
wizualnie więcej. Spodobało mi się to, ale nie obyło się bez minusów – lekkie
wysuszenie włosów. Szczególnie odbiło się to na końcówkach, zrobiły się suche, szorstkie, nieprzyjemne.
Ale szczerze mówiąc, czułam, że tak się skończy rozmieszanie jej z samą wodą. Moim
zdaniem w wypadku odżywek w pudrze niezbędne jest jej połączenie z jakąś fajną,
nawilżającą maską o dość gęstej konsystencji. Aplikacja jest wtedy
przyjemniejsza i łatwiejsza.
Stosowałam ją zawsze po umyciu włosów, pod czepek i ręcznik na ok. 20-30 minut.
Od tego czasu eksperymentowałam już z różnymi łączeniami,
całkiem fajny efekt uzyskałam z organiczną maseczką awokado, o której już
kiedyś pisałam. Zadowolona byłam także z odżywki Organicum. Ma co prawda trochę
za rzadką konsystencję, ale za to śliczny zapach oranżadki w proszku – idealny dla
przytłumienia Kapoor :D
A tak wyglądały poszczególne etapy bawienia się z odżywką w pudrze...
1) wsypanie proszku (około łyżki) do miseczki z wodą
2) dodanie odżywki Organicum
3) uzyskana konsystencja - zdecydowanie zbyt lejąca!
Skoro tak, to dodałam jeszcze trochę innej, gęściejszej maski i wreszcie uzyskałam coś bardziej zdatnego do nałożenia na głowę:
Kolor może nie jest atrakcyjny, ale nie czepiajmy się szczegółów! ;-D
Moje wrażenia : Jesień i zima to często trudny czas dla
włosów – najczęściej wszyscy się wtedy skarżą na ich wzmożone wypadanie. Mnie
to też nigdy nie omijało, ale nie w tym roku : ) Odkąd moja pielęgnacja stała
się bardziej świadoma, włosy także ‘’trzymają się głowy’’ ;-) Kapoor Kachli był
jednym z kosmetyków, po które często sięgałam w ostatnim czasie i sądzę, że
miał również wpływ na wzmocnienie włosów.
Choć i tak więcej zawdzięczam olejkowi Bhringraj ;-) Mam teraz mnóstwo
nowych włosów, sterczą z przedziałka jak szalone, ale to raczej zasługa
całościowej pielęgnacji, nie tylko jednego produktu. Ogólnie włosy też teraz rosną mi szybciej. Odżywka w pudrze ma swoje plusy i minusy –
cudownie działa na skalp, włosy od nasady są odbite i bardzo, bardzo
błyszczące, ale – może wysuszać włosy, zwłaszcza, gdy mieszamy ją tylko z wodą. Myślę, że najlepiej po nią sięgać góra 2 razy w
tygodniu (to też zależy, jak często myjemy włosy) i zawsze łączyć z jakąś dobrą
nawilżającą maseczką. Spodobała mi się
na tyle, że mam ochotę spróbować innych tego typu odżywek :)
Dostępność : sklep helfy, cena 12 zł za 50 gramów.
Cena nie jest duża i wydaje mi się, że warto spróbować, czy taka forma
pielęgnacji spodoba się naszym włosom : ) Do wyboru są także inne odżywki – np. Maka, Amla, Kalpi Tone.
Dobrej nocy!
Bardzo lubie maski w pudrze, faworyfem jest kalpi tone choc teraz musze uwazac bo przyciemnoa wlosy. Bede teraz poszukiwala tej, o ktorej napisalas bo znajac wlasciwosci imbiru bedzie miala same zalety;))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że również Ci posłuży ;-)
Usuńcena jest bardzo fajna, w porównaniu do innych indyjskich kosmetyków ;) to 50 g starcza na bardzo długo. sama mam kalpi tone i również jestem bardzo zadowolona. stosuję je w podobny sposób jak opisujesz, bo po prostu tak jest łatwiej i przyjemniej ;) w połączeniu z maską bingo shea potrafi zdziałać cuda! jak je wykończę, to wypróbuję kapoor kachli ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie cena zaskakuje, zwykle indyjskie kosmetyki są dość drogie ;)
UsuńAmla jest tańsza za ok 12 zł kupiłam 100g ;)
Usuńkosmetyczny świat nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, ponieważ jej nie znałam :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj może innej maski, mi 5 alg wyjątjkowo wysusza włosy, jak żadna z masek Bingo!
OdpowiedzUsuńO,to zazdroszczę łatwej dostępności ;-)
Coraz więcej osób chwali tą maskę, chyba trafi na listę zakupów po świętach. Też zdziwiła mnie cena, po takim opisie spodziewałam się czegoś sporo droższego a tu proszę, miłe zaskoczenie :)
OdpowiedzUsuńWszelkie zioła mogą farbować, więc raczej proponuję ostrożność przy nakładaniu ;)
OdpowiedzUsuńMiałam , ale jednak wolę Kalpi tone :)
OdpowiedzUsuńSpróbuję kiedyś ;)
UsuńMi osobiście wannę tylko ubrudziła, ale łatwo się zmywa ;-) Farbowania bluzki nie zauważyłam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRobilam sobie dawniej maski z imbiru :D. Kiedys sobie ta kupie :)
OdpowiedzUsuńMoże spróbuję;)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem fajnie ;) tylko boje się tego przesuszenia włosów :(
OdpowiedzUsuńMUSZĘĘĘĘ KUPIĆ!!!!
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że ma tyle fajnych składników, ja uzywam Maki, Brahmi oraz Kalpi Tone dodaje do proszku Biovax i jest fajnie gęsta. Dużo łatwiej się zmywa niż sam proszek.
OdpowiedzUsuń