Witam :) Dziś recenzja kolejnej rosyjskiej maski, którą miałam przyjemność używać. To już chyba uzależnienie! Jednak nadal nie wyszłam spod uroku świetnych składów, estetycznych opakowań i co najważniejsze - bardzo dobrego działania na włosy.
Czy rosyjska maska na mlecznej serwatce z dodatkiem oleju z pestek winogron i protein jedwabiu dla włosów długich z rozdwajającymi się końcówkami również doczekała się moich zachwytów? Zaraz przeczytacie ;-)
Opakowanie - dość duży, solidny pojemnik. Mam wrażenie, że nawet gdyby huknął mi na podłogę, nie stałoby mu się nic złego ;-) Wygląda ładnie, ale nie ma zbyt wielu ozdobników.
Maska jest oczywiście zabezpieczona dodatkowym wieczkiem -
Byłam bardzo ciekawa zapachu tej maseczki. Rosyjskie kosmetyki zwykle urzekająco pachną - no, przynajmniej mi do tej pory tylko takie się trafiały. Nie zawiodłam się - zaraz po otwarciu dotarł do mnie bardzo ładny, świeży i dość intensywny zapach winogron :)) Mm, nie spodziewałam się takich wrażeń! Zawsze przy jej używaniu myślę o wakacjach, lecie ... Przyjemne skojarzenia ;-)
Wygląda niemal jak różowy budyń, prawda? ;-) Bardzo apetyczny widok! Nie ma jednak aż tak gęstej jak on konsystencji. Oceniam ją jednak jako dość gęstą, jest przyjemnie kremowa, jasnoróżowy kolor też dostarcza pewnych wrażeń estetycznych ;-) Wiem, że niektórych nie obchodzą takie szczegóły, ja jednak zwracam na to uwagę.
Same zresztą zobaczcie ...
Maskę ''czuć'' na włosach, nie wchłania się jak niektóre maski/odżywki (nie lubię tego efektu). Chcę czuć, że coś nałożyłam na włosy.
Skład nie jest wcale długi, ale już się przekonałam, że czasem tak jest nawet lepiej ;-)
Składniki aktywne:
Serwatka mleczna (Whey Filtrate) - zawiera ponad 200 biologicznie aktywnych substancji, w tym witaminy E, C, PP, beta-karoten, białka, ponad 20 cennych aminokwasów, enzymy, minerały śladowe niezbędne dla włosów.
Olej z pestek winogron (VitisVinifera Seed Oil) - silny przeciwutleniacz, który chroni włosy przed negatywnym wpływem czynników zewnętrznych, w tym UV, zwiększa elastyczność włosów.
Proteiny jedwabiu (Hydrolyzed Silk ) - odbudowują strukturę włosów, wzmacniając je i chroniąc przed utratą wilgoci i kruchością.
A to możemy przeczytać na opakowaniu wraz ze sposobem użycia. Jak zwykle jest o 1-2 minutkach trzymania na włosach, ja maski trzymam od 15 minut w górę.
Moje wrażenia:
Maska należy do tych proteinowych, a moje włosy na nadmiar protein zaczynają krzyczeć i się przesuszać. Wiem o tym dobrze, a i tak na początku przesadziłam z jej stosowaniem. Po prostu - zbyt często, co mycie. Bardzo szybko włosy się zbuntowały i zamiast błyszczących kosmyków miałam suche strąki ... Ale to był mój błąd, który szybko naprawiłam. Stosowana rzadziej, zamiennie z bardziej nawilżającymi maskami, działa bardzo dobrze. Włosy są po niej bardzo puszyste (ale nie napuszone;) ), błyszczą i pięknie pachną winogronami :-) Zapach jest wyczuwalny na włosach nawet na drugi dzień po myciu. Bardzo to lubię. Nie wygładza mi włosów, ale mam inne maski o takim działaniu.
Z serii na mlecznej serwatce jest jeszcze kilka innych rodzajów- zapraszam na stronę bioarp.pl - pod opisywaną przeze mnie maską znajdują się właśnie te inne 'powiązane produkty' ;-)
Cena w sklepie - 30.50.
Bioarp nie przestaje kusić - ostatnio zaśliniłam się na widok nowych sufletów do ciała (tak, tak się nazywają) o zapachu np. truskawkowym z bitą śmietaną czy malinowym i liczi. Muszą pięknie pachnieć ;-)
byłam ciekawa co powiesz na tą maskę Lactimilk, bo testowałam jej siostrę :) Maska jest ogromna (pół litra) więc patrząc na pojemność nie wychodzi wcale tak drogo :) Skuszę się na tą wersję jak tylko wykończę swoją :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ;-) Mnie też kuszą inne rodzaje...
UsuńKusicie, kusicie tymi rosyjskimi :D Któregoś dnia muszę coś zamówić, bo te składy... ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lac <3
Polecam, szeroki i atrakcyjny wybór :)
UsuńOtagowałam Cię^^
OdpowiedzUsuńnie skład masek z tej serii nie zachwyca :( wolę składy masek z serii domowe recepty :)
OdpowiedzUsuńJasne, że tamte są zdecydowanie składowo lepsze ;-) A co konkretnie Ci się w tych składach nie podoba, że za krótkie?
UsuńMnie też nie zachwyca, za dużo protein jak na moje włosy.
UsuńMoje włosy w nadmiarze tak jak napisałam protein też nie lubią, ale od czasu do czasu i one tego potrzebują :)
UsuńBrzmi super, a ten zapach już mnie skusił bardzo...
OdpowiedzUsuńkusisz kochana - bede musiała wyprobować:)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie ;-)
Usuństrasznie mnie kuszą rosyjskie kosmetyki - no ale niestety postanowiłam nie kupować nic zanim nie zużyje zapasów :)
OdpowiedzUsuńTo rozsądne postanowienie, ja mam szlaban na szampony :D
Usuńkosmetyki rosyjskie przyprawiają mnie o palpitacje, chciałabym wszystkich spróbować
OdpowiedzUsuńJa to samo ;-)
UsuńKiedyś marzyła mi się wielka kuchnia! Teraz marzy mi się jeszcze wielka łazienka żebym miała gdzie pomieścić wszystkie rosyjskie kosmetyki, które chciałabym mieć;)
OdpowiedzUsuńO tak, to byłby piękny widok ;-)
UsuńKurczę, chciałabym kiedyś wypróbować jakieś rosyjskie kosmetyki... Póki co się na to nie zapowiada.
OdpowiedzUsuńZostałaś otagowana u mnie na blogu : http://hair-vitality.blogspot.com/2012/11/kiedy-choruje-wyroznienie-w-liebster.html
Fajnie, dziękuję za wyróżnienie:))
UsuńZostałaś otagowana http://ciasteczkowy.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog-x2-rozdanie-u-cytryny.html :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Dziękuję :)
UsuńOTAGowałam Cię! Zapraszam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, odpowiem na pewno ;-)
UsuńKusi mnie wlasnie ten suflet o zapachu bitej smietany z truskawkami :)
OdpowiedzUsuńA jaki ma cudny skład! ;-P
UsuńOtagowana http://larose750.blogspot.com/2012/11/tag-liebester-blog-tag.html
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
Usuńale ty kusisz na rosyjskie kosmetyki :D
OdpowiedzUsuńTylko troszkę:D
Usuńostatnio odkryłam rosyjskie kosmetyki i ta maska również znajdzie się na liście zakupów
OdpowiedzUsuńEhh, strasznie kusza te rosyjskie kosmetyki, strasznie!
OdpowiedzUsuń