Cześć ;-) Ponieważ przez kolejne 4 dni będę zajęta, zdecydowałam się nie czekać na mój aparacik i już dziś stworzyć notkę, która dawno chodziła mi po głowie. Przedstawia ona mój osobisty ranking masek Bingo, które dane mi było do tej pory wypróbować. Oczywiście, nie można się nim ściśle sugerować, bo każde włosy są inne, opisuję tylko swoje wrażenia.
Wczoraj dostałam swoją paczuszkę z współpracy z Bingo, ale niestety, nie znalazłam tam nic do włosów. A chcę przetestować każdą ich maskę ;-) W tym momencie jestem na półmetku :D
Niektóre z tych masek już doczekały się swojej recenzji na blogu. To mój Bingo-zbiór :-P
Dwie pochodzą z Tesco, jedna ze współpracy, a reszta jest efektem dużego Walentynkowego zamówienia z 50% zniżką :)
Kupując maski BingoSpa, nastawcie się na to, że są naprawdę bardzo duże. Każda ma pojemność 500 ml, kilka jest po 1000ml. Moje mieszkają w pudełku po butach, bo nie mam gdzie je włożyć ;-)
1. Błoto karnalitowe
Długo się zastanawiałam, którą dać na pierwszym miejscu - z błotną maską rywalizował kolagen ;-) Jednak zwyciężyło błotko, z kilku powodów : a) super wygładza b) włosy są mięciutkie c) przedłuża świeżość włosów (tzn. w moim wypadku, przez pełne dwa dni mam świeże włosy). Nie pachnie jakoś wspaniale i wygląda jak szara maź, ale musicie uwierzyć mi na słowo, że działanie jest świetne ;-) Sięgam po nią zawsze, gdy chcę mieć pewność, że włosy będą wyglądały dobrze.
Pełna recenzja TUTAJ
Wrócę do niej z pewnością.
2. Kuracja kolagenowa.
Nie ma naturalnego składu, znajdziemy tam kilka 'złych' składników, które m.in mogą uczulać, ale to typowe dla kosmetyków Bingo. Mnie nic nie uczula ;-)
Warto ją kupić na pół z koleżanką, pół litra to wystarczająco dużo :D
RECENZJA.
Wrócę do niej z pewnością.
3. 12 ekstraktów i 40 aktywnych składników.
Ponieważ miały bardzo podobne działanie na moje włosy, opisuję je łącznie. Maski wypakowane ekstraktami roślinnymi, z bogatymi składami, szybko znalazły się w moich ulubieńcach. Szczególnie to ich działanie na skórę głowy ... marzenie! Nawilżały, sprawiały, że skóra głowy była taka ... gładka :D Bardzo, bardzo to lubiłam. Gdy ich używałam, nie miałam problemów z wypadaniem włosów, więc nie mogę napisać, czy mogą na to pomóc. Czytałam jednak opinie blogerek, które pisały o wzmocnieniu włosów, wpływie na baby hair i zminimalizowaniu wypadania, więc jak widać mogą działać ;-)
Nie wiem, którą bym bardziej polecała, cenowo pierwsza wychodzi 28 zł za 1 litr, druga 16 za 500 ml. Obie są warte wypróbowania.
Wrócę do którejś z nich.
Wrócę do którejś z nich.
4. Spirulina i keratyna.
Duże nadzieje pokładałam w tej masce. Długo jej nie otwierałam, żeby najpierw powykańczać resztę masek.
No i cóż ... Mam takie mieszane uczucia. Ma swoje zalety, ale też swoją podstawową wadę - lekko przesusza mi włosy. Szczególnie jest to widoczne na końcówkach, zamieniają się niemal w miotełki. A tego nie mogę darować :-( Z drugiej strony, pięknie po niej błyszczały włosy, były też takie pogrubione, wydawało się, że jest ich więcej.
Może jeszcze dam jej szansę ;-)
Raczej jej nie kupię drugi raz.
Raczej jej nie kupię drugi raz.
5. Proteiny kaszmiru i kolagen oraz masło shea i 5 alg.
Proteiny kaszmiru miały odrobinę lepsze działanie od 5 alg, mimo że maska z algami ma bogatszy skład. Dodawała blasku włosom, lekko je nawilżała, ale na tym koniec, w sumie nie robiła kompletnie nic szczególnego.
Masło shea i 5 alg ma więcej grzeszków na sumieniu. Kiedyś naprawdę byłam nią zachwycona, ale po kilku miesiącach zaczęła mi koszmarnie wysuszać włosy. Nie wiem, może moje włosy po prostu przestały na nią reagować, albo któryś składnik zaczął im szkodzić. Obecnie już po nią nie sięgam. Wiem jednak, że wiele dziewczyn ją chwali.
Specjalnej krzywdy mi nie zrobiły, ale są za słabe na moje włosy, więc nie kupię ich ponownie.
Tak się składa, że mam w zapasach jeszcze jedną sztukę masła shea i 5 alg. Może któraś z Was jest zainteresowana wymianą? Maska jest nietknięta, nieużywana. Nie ma sensu, by u mnie leżała i się marnowała, komuś może bardziej podejść. Interesuje mnie wszystko do włosów oczywiście :D Jak coś, piszcie w komentarzach lub na maila phideaux18@gmail.com.
Podsumowując - cenię maski Bingo za ich cenę, duże pojemności i działanie - w większości wypadków ;-) Mam na celowniku jeszcze kilka np. jogurtową albo z glinką, ale póki co nie planuję zakupów (może jak znów będzie obniżka 50% :D). Minusemi jest słaba stacjonarna dostępność oraz składy, które - mimo że bogate w ekstrakty - nie są naturalne i mają trochę chemii.
Jakie są Wasze doświadczenia z Bingo? ;-) Podzielcie się w komentarzach!
Pozdrawiam :-)
Dla mnie numerem jeden była maska z 12 ekstraktami, a zaraz po niej ta z kaszmirem i kolagenem :) Nawet ostatnio kusił mnie ponowny zakup tej pierwszej :P
OdpowiedzUsuńO kurcze, kurcze uwielbiam Bingo Spa, ale maski do włosów nie posiadam od nich jeszcze żadnej.
OdpowiedzUsuńTo jakie kosmetyki Cię zachwyciły? ;-)
UsuńMoja ulubiona maska jest u Ciebie na 1 miejscu :D
UsuńNo popatrz :D
Usuńmam spirulinę i keratynę, nie używam jej solo- zawsze daję po niej coś nawilżającego, bo wysusza :P
OdpowiedzUsuńA co dajesz, jakąś odżywkę bez spłukiwania?
Usuńta z kolagenem jest okropna!:D
OdpowiedzUsuńZ kaszmirem i kolagenem, czy piszesz o kuracji kolagenowej?
UsuńJa chciałabym spróbować kuracji ;P
OdpowiedzUsuńZiołowej czy kolagenowej?
UsuńMnie do tej pory najbardziej pasuje ta z masłem shea właśnie :)
OdpowiedzUsuńA moje włosy coś się buntują i nawilżenia po nich nie uświadczą...
UsuńJa mam ta z shea i kolagenem. Ale Ty ich masz ! :)
OdpowiedzUsuńNazbierało się przez rok ;-)
UsuńJa miałam maskę nr 2 i 3 oraz tą z algami i masłem shea. Numer dwa nie bardzo mi podpasował ale za to te dwie kolejne to prawdziwa rewelacja! Uwielbiam je, a nr trzy to ideał dla mnie! I włosy naprawdę przestały wypadać!
OdpowiedzUsuńNo to super, że działa ;-)
Usuńu mnie w tesco niestety ich nie ma , ale muszę na nie polować , bo mnie kuszą ostatnio ; )
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona to 12 ziół :)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że chyba u Ciebie pierwszy raz o niej przeczytałam ;-)
UsuńJa używałam drożdżowe, kuracji Latte Forte, kaszmir i kolagen oraz kończę Bingo Shea. Latte Forte obciążała mi włosy i NIE PACHNIAŁA JAK KALLOS czego ja głupia sie spodziewałam, toteż litr męczyłam i męczyłam :P Drożdżowa była super do mycia, świetnie działała na skórę głowy, na resztę włosów stosowałam ją z dodatkami. Kaszmir i kolagen stosowałam podobnie jak drożdżową, ale solo nadawała się również na długość - nie obciążała i włosy były miękkie i puszyste. Bingo Shea muszę nakładać z dala od skóry głowy, gdyż powoduje przyklap. Na resztę wlosów nakładam ją zazwyczaj z dodatkami. Zostało mi 1/4 opakowania. Kusi mnie kuracja kolagenowa,ale boję się litra pojemności :P (może któraś dziewczyna z Lublina chce ją kupić ze mną na pół?;))) i kusi 40 składników - na szczęscie 500ml.
OdpowiedzUsuńO ja chcę własnie tę kurację Latte Forte :D Widzę, że z Ciebie też niezła Bingomaniaczka :D
UsuńJa się czaję na tą: Błoto karnalitowe. :)
OdpowiedzUsuńW ogóle brałam udział w pierwszej części współpracy, a nie mam zielonego pojęcia, czy zakwalifikowałam się do drugiej części współpracy na okres kolejnych 3 miesięcy. Dwa razy pisałam do Bingo z zapytaniem o to, a dostałam odpowiedź niemalże kompletnie nie na temat (nie mówiąc już o tym, że nie dostałam listy kosmetyków do wyboru tak jak ostatnim razem - paczka wtedy po prostu do mnie nagle przyszła, a Bingo nie zapytało nawet, czy dotarła :P) - że mam oczekiwać paczki, że będą wysyłać w przyszłym tygodniu (wiadomość sprzed 13 dni). Ech, teraz nawet nie będę wiedziała, czy paczka nie doszła z winy Poczty, czy po prostu już nie biorę w tym udziału. ;P
Błotko jest super, przynajmniej moje włosy go pokochały ;-)
UsuńNie dostałaś takiego długiego maila z zasadami współpracy i z wyborem produktów? Jak nie dostałaś i nie wybrałaś sobie produktów, to nie wiem czy Ci wyślą paczkę, musieliby zdecydować za Ciebie :O
Niestety, przesadzili z ilością blogów do współprac - za pierwszym razem było ich 90, teraz - 160. Ja dostałam swoją paczkę bez problemów, no ale wiem, że niektórzy są niezadowoleni. Liczę że współpraca na kolejny kwartał będzie lepsza ;-)
Tak patrzę i się zastanawiam ile Ty to będziesz zużywała :D
OdpowiedzUsuńAnomalia
Spoko, niektóre sięgają już dna ;-)
UsuńMam tą 40 składników i jest całkiem przyjemna :)
OdpowiedzUsuńJejku ale bym chciała też mieć tyle tych masek... :) Mam tylko te z tesco. Niestety póki co są za słabe dla moich zniszczonych włosów. Korzysta za to moja mama z krótkimi i farbowanymi i na jej włosach dają piękny blask. Ale nic starconego, u mnie w mieście jest sklep stacjonarny z ich produktami i chyba niebawem go odwiedzę :)
OdpowiedzUsuńA jaki jest koszt jednej takiej maski ? :>
OdpowiedzUsuńW tesco za kaszmirowa i ta z 5 algami zapłacisz 7.5zł,w sklepie internetowym bingo są głównie za 12zł:-)kuracje są już droższe
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tą drugą maską, jak wykończę to co mam może spróbuje...A co do szamponu z jajkiem i z kolagenem...Cieszyłam się jak go dostałam, ale jest chyba nie dla mnie...Nie pieni się, a włosy są po nim takie...tępe. Ty tez tak miałaś?
OdpowiedzUsuńTen szampon jest dość wodnisty, ale pienił się całkiem ok. Zawsze po szamponie używam odżywki/maski, więc nie, nie miałam efektu tępych włosów.
Usuńja też używałam, ale i tak miałam takie wrażenie...Może spórbuje metody odżywka-mycie szamponem- odżywka, i wtedy to zadziała...
UsuńMoże to jajko tak Ci szkodzi na włosy? Tzn.mi osobiście naturalne jajko,maseczka z niego na włosy, sprawia,że włosy są dość sztywne, nieprzyjemne.
UsuńMuszę koniecznie wypróbować błotko i kolagen! Skoro są lepsze niż 40 aktywnych składników, to ło ho ho. U mnie 40-skta zrobiła cuda z włosami, więc strach pomyśleć, jak spisze się błotko i kolagen :D
OdpowiedzUsuńNo ciekawe, czy też by Ci podeszły ;-)
Usuńw kolagenowej jestem zakochana <3 teraz się czaję na 12 lub 40 aktywnych składników :D
OdpowiedzUsuńOj z BingoSpa miałam tylko maski do twarzy. A z produktów do włosów, używam Jedwab.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs na moim blogu, do wygrania 1 z 16 kuracji suplementami.
Chcę wypróbować właśnie te z glinkami ;-) Błotna wg mnie nawilża bardzo dobrze.
OdpowiedzUsuńMoje włosy też uwielbiają kosmetyki bazujące na błocie;)
OdpowiedzUsuńBingospa ma ciekawe produkty, coraz więcej słyszę o tej firmie ;)
OdpowiedzUsuńmaski bingo spa strasznie mnie interesuja :) mam wielka ochote je przetestowac :)
OdpowiedzUsuńwiem,że pytam o parę tygodni za pózno ale może jeszcze jesteś w posiadanu maski z algami bądz innej?Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNadal mam całą, nietkniętą maskę z 5 algami i masłem shea :)
UsuńJak coś, pisz na maila :))
UsuńFajny ten zapas masek z BingoSpa :D
OdpowiedzUsuńJa też mam, ale mniejszy odrobinę. Używałam na razie tylko takiej z zieloną glinką i jestem z niej bardzo zadowolona :)
Ja bardzo sobie cenię produkty Wax PIlomax. Fantastycznie się zachowują po nich włosy i skóra głowy. Naprawdę moje włosy przestały wypadać, wzmocniły się i mają super kondycję.
OdpowiedzUsuń