Cześć! :)
Jak to zwykle bywa, na urlopie odpuszczamy sobie zdrowe odżywianie, przesypianie całych nocy i niektóre zabiegi pielęgnacyjne. Nie inaczej było ze mną i zbieram teraz tego plony - włosy zaczęły mi bardziej lecieć, cera się pogorszyła (bardziej we Wrocławiu, niż na Woodstocku, co jest dziwne), no i brzuch się zaokrąglił :-P
Nie przejmuję się jednak tym szczególnie bardzo, bo sytuacja jest do opanowania - dopiero zaczęła rozkwitać ;) Najbardziej może martwi mnie wypadanie włosów, bo najzwyczajniej się już od tego problemu odzwyczaiłam! Wracam do picia skrzypopokrzywy, bo to mój najlepszy sposób dotychczas na wypadanie włosów. Zauważyłam, że MegaKrzem na wypadanie włosów nie pomaga nic, za to ładnie wzmacnia paznokcie.
Tak mniej więcej powinnam teraz częściej wyglądać :D
Na urlopie moja pielęgnacja włosów była bardzo okrojona. Tylko 2 razy nałożyłam olejek na włosy. Wzięłam ze sobą resztki szamponu kofeinowego z Alterry, próbkę szamponu z Johnsons Baby i serum kolagenowe z Bingo w ramach testowania no i z racji fajnej małej buteleczki w sam raz do kosmetyczki. Z olejów wybór padł na Sesę - bo malutka no i już na wykończeniu. Włosy myłam dość często, bo w podróży szybko robiły się nieświeże. Wcierek nie robiłam w ogóle :-X
No, ale wracamy do normalności ;) Upewniłam się też, żekońcówki nadają się tylko i wyłącznie do podcięcia - są już bardzo suche. Dobrze im to zrobi, choć oczywiście szkoda mi każdego centymentra ;-)
Jeszcze w Kostrzynie dowiedziałam się o promocji na płyn intymny Facelle i od razu zakupiłam w tamtejszym Rossmanie dwie sztuki ;-P Bałam się, że promocja się skończy przed moim przyjazdem ;)
Wzięłam oba rodzaje. Jak na pewno wiecie, mają bardzo łagodny skład, bez SleSu i dobrze się nadają do mycia włosów. Pierwsze mycie już za mną i muszę powiedzieć, że włosy były bardzo delikatne po wysuszeniu :) Piana jest trochę tępa, jak w przypadku BD dla dzieci, ale nie przeszkadza mi to.
Będąc we Wrocławiu zahaczyliśmy o sklep z artykułami za 2.90. Wyhaczyłam tam taką oto tandetną wodę toaletową :D :
Wąchałam sobie wody od niechcenia, wiedząc, że nie będzie nic ciekawego, tylko bazarowe zapachy, a tu zaskoczenie - ta woda pięknie pachnie melonem :D Uwielbiam owocowe zapachy, więc stwierdziłam, że nawet jak zapach będzie się trzymał 10 minut, to ją biorę. Okazało się, że zapach wcale nie jest nietrwały, bardzo wpasowuje się w mój gust i wprawia mnie w dobry nastrój ;) Teraz żałuję, że nie wzięłam dwóch buteleczek. Domyślam się po opakowaniu w serduszka, że to pewnie woda przeznaczona dla małych dziewczynek :D
We Wrocławiu wstąpiliśmy także do Starej Mydlarni i spójrzcie, co tam zauważyłam :
Rosyjskie kosmetyki! Pierwszy raz zobaczyłam je stacjonarnie. Miło było pooglądać, ale mieli strasznie drogo - o wiele drożej niż na stronie internetowej. Mimo wszystko fajnie było pomacać :-P W tym sklepie były też oleje z Amli i Vatiki, ale również o wiele droższe niż normalnie.
Później w Hali Targowej, na małym stoisku z artykułami zielarskimi zobaczyłam znów rosyjskie kosmetyki - maski jajeczne, drożdzowe, balsamy łopianowe - i one już były w normalnej cenie, jak na stronie ;-) Może którąś Wrocławiankę zainteresuje? :)
Łaa rosyjskie kosmetyki stacjonarnie, czemu nie u mnie :(
OdpowiedzUsuńja koncowki mam zamiar podciac dopiero okolo w pazdzierniku troszke bo podcinalam w czerwcu ale dobrze sie gtrzymają na razie:) a czy ten plyn do higieny intymnej nei wysuszy wlosow? bo tez nad nim myslalam :)
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy wpis :)
Wydaje mi się, że nie powinien, ale jak to zwykle bywa, trzeba sprawdzić na sobie. No i nie ryzykowałabym nie nakładania po nim odżywki ;)
UsuńJa na wszelkich wyjazdach wakacyjnych też dość mocno zaniedbuję pielęgnację- nie tylko tą włosową ;) Wcierki i oleje idą na ten czas w odstawkę. Ale cóż- w końcu wyjeżdżam po to, by gdzieś tam daleko od domu robić to, czego w domu nie robię, a nie spędzać parę godzin w łazience ;)
OdpowiedzUsuńoooo! jak tylko wrócę do Wrocławia, lecę do hali targowej! dzięki kochana, to dla mnie bardzo ważna informacja ;*
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że takie info może się przydać komuś z Wrocławia ;-) Nie było tam tak dużego wyboru jak w Starej Mydlarni, ale coś było ;)
UsuńJa tez muszę sie wybrac do hai targowej :)) ;*
Usuńa to stoisko było na górze czy na dole? gdzie mniej więcej?
UsuńJak wejdziesz głównym wejściem, idziesz prosto przez całą halę, miniesz stoisko z kwiatami i przed sobą powinnaś zobaczyć tabliczkę - kosmetyki/artykuły zielarskie. Skręcisz w lewo i tam zobaczysz to małe stoisko. Niestety wszystko jest za szybką, ale pani powinna pozwolić pooglądać ;) Nie było tam takiego dużego wyboru jak w Starej Mydlarni, ale na pewno były maski i szampony i chyba balsamy.
Usuńdzięki :)
UsuńSpecjalnie dzisiaj pojechałam. Takie niepozorne stoisko a takie perełki można dorwać. Pani powiedziała, że duuużo więcej m.in. Natura Siberica będzie mieć we wrześniu.:):)
UsuńI co kupiłaś? ;-)
UsuńChyba też powrócę do picia pokrzywy :)
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam Cię do mnie na konkurs, do wygrania zestaw rosyjskich kosmetyków :)
a ja wlasnie jestem po uzyciu oliwki bambino na moje wlosy :) Zobaczymy jak wyjdzie... uzywal ktos bambino do wlosow ?
OdpowiedzUsuńOj ja chcę w Krakowie rosyjskie kosmetyki!
OdpowiedzUsuńA cokolwiek jest dostępne w Łodzi? Mam wrażenie, ze nic..
OdpowiedzUsuńAnomalia
Nie wiem, nie byłam tam :-P Może wystarczy się poszwędać i tu i tam pozaglądać ;-)
UsuńŻeby tak i w Poznaniu były... :)
OdpowiedzUsuńteż mnie czeka fryzjer;/
OdpowiedzUsuńWe Wrocławiu widziałam też rosyjskie kosmetyki w sklepie ojców Bonifratrów :)
OdpowiedzUsuńteż sobie kupiłam ten płyn Facellle
OdpowiedzUsuńjak cudnie mieszkać we Wrocławiu! :D
OdpowiedzUsuń